W sobotę, w ramach kampanii wyborczej w wyborach na szefa PO, Schetyna spotkał się w Wałbrzychu z działaczami lokalnych struktur tej partii. Na konferencji prasowej przypomniał, że w sobotę w wielu miastach w kraju odbędą się demonstracje organizowane przez Komitet Obrony Demokracji. "Cieszymy się, że ta niezależna inicjatywa zyskuje nowych sympatyków; zyskuje wsparcie ludzi, którzy nie zgadzają się z tym, co się dzieje w parlamencie i budynkach rządowych, z tą próbą zawłaszczania niezależnych instytucji jak Trybunał Konstytucyjny, czy służba cywilna, a za chwilę, jak słyszymy, prokuratura i samorządy, czy inne sfery wolności" - mówił Schetyna. Polityk PO podkreślił, że nie ma zgody na "odbieranie Polakom tego, co zostało zbudowane przez 25 lat". "Ta aktywności Polaków, która w pokojowy sposób daje świadectwo tej niezgody, to wielka inwestycja w przyszłość (...) Chcemy bronić naszej wolności, nie pozwolimy jej nikomu zabrać" - mówił Schetyna. Wyraził nadzieję, że PiS nie zdoła zmienić konstytucji. "Muszą na początku zbudować większość konstytucyjną, a to nie będzie łatwe (...) Jeśli jednak Prawu i Sprawiedliwości uda się zmienić konstytucję, to będzie to zdemolowanie ustroju demokratycznego, zdemolowanie państwa prawa, tak jak teraz demolowany jest Trybunał Konstytucyjny" - mówił Schetyna. Kandydat na szefa PO był pytany przez dziennikarzy o swoją wizję Platformy. Według niego ma być to silna partia centrowa, konserwatywno-liberalna. "To powinna być Platforma, jaką budowaliśmy w 2001 roku, partia, która znowu wygrywa wybory, i która jest gwarancją polskiej wolności. To partia proeuropejska, która jest mocno skierowana na samorządność" - zadeklarował. Rywalem Schetyny w walce o przywództwo w PO jest b. szef MON <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-tomasz-siemoniak,gsbi,1621" title="Tomasz Siemoniak" target="_blank">Tomasz Siemoniak</a>.