Jutro przed Sądem Okręgowym w Warszawie ma się rozpocząć proces cywilny o naruszenie dóbr osobistych. Chodzi o fałszywy zapis z rozmów premiera podczas meczu Polska-Ukraina opublikowany w tygodniku " NIE".
Wydawca tłumaczy, że to miał być żart primaaprilisowy, Donald Tusk żąda przeprosin w mediach.
Chodzi dokładnie o stenogram rozmowy Donalda Tuska z Grzegorzem Schetyną, gdzie panowie w wulgarny sposób mieli komentować m.in. stroje innych znanych osób. I choć w następnym numerze redakcja "NIE " wyjaśniła, że tekst miał być żartem z okazji 1 kwietnia, sam fakt, że ukazał się on nie w Prima Aprilis, a tydzień wcześniej, wzbudził wątpliwości prawników premiera.
W pozwie czytamy, że treść artykułu i jego kontekst miały poniżyć Donalda Tuska w oczach opinii publicznej, a także wywołać przekonanie, że jest pozbawiony zasad etycznych.
Stąd proces i konkretne żądnie opublikowania przeprosin na łamach tygodnika "NIE ", a także wskazanych serwisów internetowych. Na razie nie wiadomo jeszcze, czy Donald Tusk pojawi się w sądzie osobiście.