We wtorek rano pielęgniarki ze stołecznego Instytutu "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka" odeszły od łóżek pacjentów. W czwartek nad ranem przerwano całonocne negocjacje przedstawicielek protestujących i dyrekcji szpitala. "26 maja przedstawiliśmy rozwiązania i porozumienia, które mogliśmy tego dnia zawrzeć i zakończyć strajk" - poinformowała w piątek rano dyrektorka szpitala. Jak wyjaśniła, przewidywało ono m.in. podwyżki, zwłaszcza dla najmniej zarabiających pielęgniarek. "Warunkiem było m.in. zakończenie strajku dziś o godz. 7. rano, co nie nastąpiło" - podkreśliła dyrektor. "Zobowiązaliśmy się do wypłacenia w pełnej wysokości wynagrodzeń wszystkich pielęgniarek za okres strajku, do rozpoczęcia w dniu 31 maja, we wtorek, rozmów w sprawach pracowniczych uzgodnionych ze związkiem. Do dziś nie otrzymaliśmy odpowiedzi" - dodała. W piątek rano pielęgniarki mają przedstawić dyrekcji własne propozycje. W czwartek przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przy CZD Magdalena Nasiłowska powiedziała, że propozycje dyrekcji są nie do przyjęcia, w związku z czym strajk będzie kontynuowany.Syczewska zwróciła uwagę, że z powodu strajku wielu pacjentów zostało odesłanych z CZD. "W trzech oddziałach, gdzie powinni być leczeni ciężcy pacjenci: kardiologii, kardiochirurgii, endokrynologii i diabetologii nie ma aktualnie ani jednego pacjenta. Wszyscy oni zostali albo przekazani do innych placówek, albo wypisani do domu. Strajkuje oddział onkologii" - mówiła. Zaznaczyła, że nigdy w historii Instytutu, gdzie zdarzały się rożnego rodzaju protesty pracowników i strajki, zdrowie i życie pacjentów nie zostało narażone. "Dlatego że mimo tych protestów i niezadowolenia pracowników leczenie pacjentów odbywało się w sposób normalny" - podkreśliła. "W dalszym ciągu jesteśmy otwarte na rozmowy, ale muszą one uwzględniać realną, aktualną sytuację Instytutu" - zadeklarowała dyrektor.