"W związku z sekwencją artykułów w niemieckich mediach operujących manipulacjami i stwarzających jednoznaczne wrażenie zaangażowania po stronie jednego z kandydatów w wyborach prezydenckich w Polsce, wezwałem dziś do MSZ Chargé d'affaires Niemiec" - poinformował we wpisie wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk. Spotkanie odbędzie się w MSZ w środę o godz. 17. Publikacja "Faktu" Wezwanie, jak podaje m.in. "Rzeczpospolita", ma związek z publikacją przez dziennik "Fakt" informacji o ułaskawieniu przez Andrzeja Dudę mężczyzny skazanego za pedofilię (akt łaski prezydent podpisał 14 marca 2020 r.). Jak podawał na początku lipca "Fakt", mężczyzna w latach 2006-2011 wielokrotnie po pijanemu znęcał się nad córką i konkubiną. Dziewczynkę, która nie miała skończonych 15 lat, przytrzymywał, bił po twarzy, dotykał jej krocza, zmuszał ją do czynności seksualnych. Sąd stwierdził, że mężczyzna robił to "przez stosunkowo długi okres", wielokrotnie. Skazany nie przyznawał się do winy, twierdził, że jedynie z dziewczynką spał. Sąd uznał jednak jej zeznania za całkowicie wiarygodne - zostały potwierdzone przez członków rodziny, wychowawców czy biegłych. "Fakt" pisał, że prezydent "pomógł bestii, która seksualnie znęcała się nad własnym dzieckiem". "Trzymał córkę, bił po twarzy i wkładał rękę w krocze. Panie prezydencie, jak Pan mógł ułaskawić kogoś takiego" - pytała gazeta na pierwszej stronie. Jak podawała "Rzeczpospolita", po wyjściu z więzienia mężczyzna od razu złamał zakaz zbliżania się do swoich ofiar, z kolei wniosek o ułaskawienie został napisany niemal natychmiast po wyjściu z więzienia. We wtorek (7 lipca) pozew o ochronę dóbr osobistych przeciwko wydawnictwu Ringier Axel Springer, wydawcy "Faktu", złożył pełnomocnik partnerki i córki mężczyzny ułaskawionego przez prezydenta. Argumentacja prezydenta i jego kancelarii Andrzej Duda do sprawy ułaskawienia mężczyzny odniósł się 1 lipca. "Sprawa dotyczyła jedynie zakazu zbliżania się. Inne kary były dawno wykonane (nie było gwałtu). Dorosła już od lat pokrzywdzona z matką prosiły o uchylenie zakazu zbliżania się, bo w praktyce mieszkają ze skazanym w jednym domu. To sprawa rodzinna. Wniosek popierały sądy i PG" - napisał na Twitterze. "Prezydent nam pomógł, jestem mu za to wdzięczna. Nie chcę być wykorzystywana i pragnę żyć normalnie, w spokoju dla moich bliskich. Od lat walczyłam, pisałam pisma. Konkubent jest dzisiaj innym człowiekiem, który nam pomaga i chcemy z nim być. Apeluję, by dać nam spokój i nie zajmować się naszym życiem" - mówiła natomiast serwisowi wpolityce.pl matka wykorzystywanej dziewczynki. "Kara w całości została wykonana. Akt łaski dotyczył jedynie skrócenia czasu wykonywania środka karnego w postaci zakazu kontaktowania się i zbliżania do osób pokrzywdzonych, o co wnosiły same pokrzywdzone. Od popełniania przestępstwa minęło wiele lat" - argumentował z kolei prezydencki minister Paweł Mucha. "Prezydent stanął w tej sprawie po stronie ofiar. Zastosował prawo łaski na wniosek pokrzywdzonych, dorosłych już dzisiaj osób, bliskich sprawcy" - powiedział Mucha. "To one, a nie bezpośrednio sprawca, wystąpiły z prośbami o ułaskawienie" - podkreślał. "Rozstrzygnięcie w tej sprawie, co jest wyjątkowo rzadkie, oparte było na zgodnych opiniach i stanowiskach: kuratora sądowego, sądu okręgowego, sądu apelacyjnego oraz prokuratora generalnego, a poprzedzone zostało uzyskaniem także dodatkowych informacji z sądu orzekającego" - zaznaczył Paweł Mucha. "Niemcy chcą wybierać w Polsce prezydenta?" W ubiegłym tygodniu prezydent Andrzej Duda na wiecu wyborczym w Bolesławcu (woj. dolnośląskie) mówił m.in., że niedawno korespondent niemieckiej gazety "Die Welt" napisał, że lepszy dla Niemiec byłby prezydent Trzaskowski, bo "jest przeciwny temu, żeby Polska brała reparacje od Niemców, żeby Polska domagała się odszkodowań za drugą wojnę światową, ze zniszczenia, które wtedy zostały dokonane". Na wiecu tym Andrzej Duda pytał też, czy koncern Axel Springer "z niemieckim rodowodem (...) chce wpłynąć na wybory prezydenckie w Polsce? Niemcy chcą wybierać w Polsce prezydenta?". "To jest podłość. Ja się na to nie zgadzam" - zaznaczał.