Były minister rolnictwa poseł PiS Jan Krzysztof Ardanowski zapowiedział, że część posłów z grupy, która została zawieszenie w prawach członków PiS za głosowanie przeciwko tzw. "piątce" dla zwierząt, "jest zdeterminowana, by utworzyć oddzielny byt polityczny w Sejmie w postaci koła". Fogiel zapewnił w radiu Zet, że "sejmowa większość zagrożona nie jest". - Mamy nadzieję, że pan minister Ardanowski nie będzie podejmował decyzji, które mogłyby nam szkodzić - dodał wicerzecznik PiS. - Jestem spokojny o stabilność przywództwa partii - podkreślił polityk, zapytany o przełożony ze względu na pandemię koronawirusa kongres PiS, na którym wiceprezesem partii miałby zostać premier Mateusz Morawiecki. - Premier Morawiecki byłby znaczącym wzmocnieniem kierownictwa partii - zaznaczył. Wicerzecznik PiS odniósł się też do decyzji organizatorów Marszu Niepodległości, że zaplanowany na 11 listopada marsz odbędzie się w formie zmotoryzowanej. - Organizatorzy wykazali się dużą odpowiedzialnością w kontekście ostatnich wydarzeń - ocenił Fogiel. Sam jednak, jak powiedział, na marsz się nie wybiera. Tegoroczny <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-marsz-niepodleglosci,gsbi,1466" title="Marsz Niepodległości" target="_blank">Marsz Niepodległości</a> ma odbyć się w formie zmechanizowanej; mają wziąć w nim udział kierowcy. Taki krok ma pozwolić na zminimalizowanie zagrożenia wzrostem liczby zakażeń w warunkach pandemii. "Wyssane z palca" Radosław Fogiel, mówiąc o doniesieniach, że prezes PiS <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jaroslaw-kaczynski,gsbi,3" title="Jarosław Kaczyński" target="_blank">Jarosław Kaczyński</a> chciał, aby policja uznała protesty Ogólnopolskiego Strajku Kobiet za nielegalne i użyła siły wobec protestujących podkreślił: - To wszystko jest wyssane z palca. Polityk odniósł się też do poniedziałkowego protestu pod Ministerstwem Edukacji Narodowej w Warszawie, gdzie domagano się dymisji ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka; podczas protestu interweniowała policja. - Sytuacja jest jaka jest, obowiązują nas pewne regulacje; w związku z tym taki protest te regulacje łamie. Trudno się dziwić, że policja stara się ustalić na przykład dane organizatorów protestu - zauważył Fogiel. "Na usta cisną się dość mocne określenia" Pytany, jak rząd zamierza rozwiązać kwestię trwających od 22 października protestów organizowanych przez Ogólnopolski <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-ogolnopolski-strajk-kobiet-osk,gsbi,47" title="Strajk Kobiet" target="_blank">Strajk Kobiet</a> po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego aborcji, Fogiel zaznaczył, że same liderki Strajku Marta Lempart i Klementyna Suchanow "niespecjalnie wyglądają na kogoś, kto ma pomysł, co z tym z robić". - Więc tym bardziej trudno, żebyśmy my wiedzieli, co dalej ze Strajkiem Kobiet - dodał. - Jeżeli ktoś w czasie szalejącej pandemii próbuje organizować strajk lekarzy, to na usta cisną się dość mocne określenia - mówił Fogiel, odnosząc się do doniesień przedstawionych przez radio Zet o trwających rozmowach Ogólnopolskiego Strajku Kobiet z lekarzami rezydentami w sprawie strajku generalnego.