Strajki rolników nie dadzą wiele - przewidują przedstawiciele branży. Producenci żywności skupieni w OPZZ zapowiedzieli szereg blokad dróg zakończony "gwiaździstym marszem" na Warszawę. Pierwsza odbędzie się jutro na trasie A2 w miejscowości Zdany koło Siedlec.
Jednym z zarzutów rolników w stosunku do rządu są niskie ceny skupu surowców. Andrzej Gantner z Polskiej Federacji Producentów Żywności przypomina, że z tym problemem zmaga się dziś cała Europa. Na całym kontynencie mamy do czynienia z nadprodukcją, do tego dochodzą obostrzenia eksportowe i rosyjskie embargo.
- Cała Wspólnota szuka rynków zbytu poza kontynentem i wszystkie kraje mają zbliżone ceny skupu. Sukces transakcji polega dziś głównie na umiejętnych negocjacjach, mniej na cenie - dodaje Gantner.
Związkowcy chcą też rekompensat za dwuletni zakaz uboju rytualnego.
Witold Choiński ze Związku "Polskie" przestrzega: kolejna afera może wydłużyć możliwość powrotu naszego mięsa na Bliski Wschód. Nawet, jeśli nasze wyroby cieszą się uznaniem z powodu jakości, napięta sytuacja w kraju może deprymować potencjalnych importerów.
- A na dziś przecież żadna polska firma nie wysyła mięsa halal (z uboju) do krajów arabskich, mimo że znowu można to robić - wyjaśnia związkowiec.
Oprócz rolników z OPZZ narzekają też właściciele gospodarstw zrzeszeni w "Solidarności" Rolników Indywidualnych. Na wtorek zapowiedzieli ogólnopolską akcję blokowania dróg.