"Zemsta na urzędnikach to wyjątkowa podłość. W Ministerstwie Rozwoju, Pracy i Technologii zwalniani są wszyscy ludzie- od sekretarek po wybitnych ekspertów z rynku, których zatrudniliśmy do projektów i reform. Kilkadziesiąt osób. Wstyd mi, że RP ma takiego premiera. Pycha kroczy przed upadkiem!" - napisała na twitterze. Po dwóch godzinach w mediach społecznościowych Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii zaprzeczyło tym informacjom. Wypowiedź przedstawicielki Porozumienia nazwano fake newsem. "Na TT Anny Korneckiej pojawiły się fake newsy jakoby w MRPiT zwalniani byli "wszyscy ludzie- od sekretarek po wybitnych ekspertów z rynku, których zatrudniliśmy do projektów i reform". Chcielibyśmy jednoznacznie zdementować te informacje, szkalujące nasz resort" - odpowiedziało ministerstwo. Dymisja Korneckiej Przed tygodniem rzecznik rządu <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-piotr-muller,gsbi,1777" title="Piotr Müller" target="_blank">Piotr Müller</a> poinformował, że premier <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-mateusz-morawiecki,gsbi,1" title="Mateusz Morawiecki" target="_blank">Mateusz Morawiecki</a> podjął decyzję o odwołaniu Anny Korneckiej z funkcji podsekretarza stanu w Ministerstwie Rozwoju, Pracy i Technologii. "Powodem jest zdecydowanie niezadowalające tempo prac nad kluczowymi projektami Polskiego Ładu w zakresie ułatwienia budowy domów 70m2 oraz zakupu mieszkań bez wkładu własnego" - napisał rzecznik. Kornecka na antenie Polsat News powiedziała, że przyjęła decyzję premiera ze spokojem. - To znaczy wiadomo jest, że ministrem się bywa, to nie jest cel sam w sobie, to jest tylko środek do realizacji celów - powiedziała.