Rozmowa ma dotyczyć niestosowności słów i nieprawdziwych ocen rosyjskiego dyplomaty. Przed trzema dniami ambasador mówił w telewizji TVN24 , że "Polska ponosi współodpowiedzialność za wybuch II wojny światowej" oraz że wkraczając 17 września do Polski, Armia Czerwona broniła ZSRR. Premier Ewa Kopacz powiedziała, że dyplomata takiej rangi powinien zajmować się budową zgody i przyjaznych relacji między krajami. "Mogłabym odpowiedzieć jednym zdaniem, bardzo mocnym, ale nawet dzieci w Polsce wiedzą, że ani Ribbentrop, ani Mołotow nie byli Polakami" - dodała Ewa Kopacz. Minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna uznał, że wypowiedzi Andriejewa szkodzą relacjom polsko-rosyjskim. "Nie ma i nie będzie polskiej zgody na akceptację takich słów. Zawsze będziemy ostro reagować w tej kwestii" - podkreślił Grzegorz Schetyna.