Jak zaznaczył PAP naczelnik Podhalańskiej Grupy GOPR Mariusz Zaród, pies tropiący po raz pierwszy bierze udział w górniczej akcji ratowniczej w Polsce. "Nasi ratownicy z psem tropiącym pojechali do kopalni Zofiówka wczoraj późnym popołudniem i całą noc pracowali na dole, przeszukując metr po metrze miejsce tragedii. Pies zaznaczył dwa miejsca, w których potencjalnie mogą być zasypani ludzie. Koka to bardzo dobry pies tropiący, mieszanka border collie z owczarkiem niemieckim, który świetnie sobie poradził w zupełnie innych warunkach" - powiedział PAP naczelnik Podhalańskiej Grupy GOPR. Decyzję o dalszych poszukiwaniach w zaznaczonych przez psa miejscach podejmą ratownicy górniczy. "Ratownicy GOPR podczas akcji szli w towarzystwie ratowników górniczych i patrzyli ze zdumieniem na to, jak ten pies sobie radzi. Nie przeszkadzało mu, że jest w zupełnie innych warunkach. To nieco inne warunki jak u nas w górach, gdzie psów używamy do tropienia w lasach lub pod śniegiem. Ratownicy są wykończeni po całonocnej akcji" - relacjonował Zaród. Kilka miesięcy temu ratownicy Podhalańskiej Grupy GOPR z psami tropiącymi szkolili się w warunkach kopalnianych i rezultaty okazały się bardzo dobre. "Okazało się, że w sytuacjach kryzysowych możemy wesprzeć ratowników górniczych" - dodał naczelnik. Dalsze informacje o przebiegu nocnej akcji poszukiwawczej mają być podane około południa. W wyniku sobotniego wstrząsu - najsilniejszego w historii tej kopalni - zginęło dwóch górników, których ciała ratownicy wydobyli w niedzielę. Dwaj inni, uratowani pracownicy, są w szpitalu, ich stan jest dobry. Poszukiwani są trzej pozostający pod ziemią górnicy.