Jak informuje "Rzeczpospolita" online, Paweł Miter został poobijany, wybito mu przedni ząb i przekazano ostrzeżenie, żeby uważał z kim rozmawia i nie kontaktował się już z prasą. Do pobicia doszło na jednym ze strzeżonych osiedli wrocławskich 23 marca 2011 r. Dzień wcześniej w tygodniku "Nasza Polska" ukazał się wywiad z Pawłem Miterem, w którym powiedział on po raz pierwszy, że otrzymywał SMS-y z pogróżkami. W marcu roku "Rzeczpospolita" opisała prowokację, jakiej dokonał Paweł Miter. Wysłał byłemu prezesowi TVP Włodzimierzowi Ławniczakowi maila z fałszywej domeny Jacka Michałowskiego, szefa kancelarii prezydenta Bronisława Komorowskiego. Z treści maila napisanego przez młodego prowokatora prezes z Woronicza dowiedział się, że prezydent Komorowski chciałby, żeby dać mu program w telewizji. Niedługo po tym z ramówki zdjęto program "Warto rozmawiać" Jana Pospieszalskiego. W tym czasie władze TVP podpisały wstępną umowę z "człowiekiem od prezydenta" na kwotę 39 tys. zł. Tuż po publikacji "Rzeczpospolitej" dyrektorzy z TVP (Marian Kubalica i Andrzej Jeziorek, wspierający angaż Mitera w telewizyjnej "Jedynce") złożyli zawiadomienie w prokuraturze oskarżając go o oszustwo.