To kary za malowanie na murach i pomnikach m.in. swastyk, napisów SS czy antyżydowskich haseł. Półtora roku temu pojawiły się one m.in. na pomniku ofiar bohaterów białostockiego getta i żydowskim cmentarzu. Dwie inne osoby sąd uniewinnił. Wyrok nie jest prawomocny, skazani zapowiedzieli apelację. Nie wiadomo na razie, co zrobi prokuratura, która domagała się skazania także - choć w zawieszeniu - dwóch uniewinnionych w piątek osób, a także przyjęcia, że wszyscy działali w zorganizowanej grupie przestępczej. Od zarzutu działania w takiej grupie sąd uniewinnił wszystkich pięcioro oskarżonych. Uzasadniał, że co prawda tworzyli oni (wraz z innymi osobami) grupę pod nazwą "Czwarta edycja" działającą w subkulturze skinów, ale nie można przyjąć, że miała ona charakter zorganizowanej grupy przestępczej w definicji prawa karnego. Sąd za to bardzo krytycznie odniósł się w uzasadnieniu zarówno do działalności oskarżonych, jak i ich poglądów czy postawy moralnej. Jak podkreślał sędzia Janusz Sulima, nie można przechodzić obojętnie wobec aktów propagowania faszyzmu i nienawiści na tle rasowym i nie można też takich zachowań, jak malowanie takich treści na murach, bagatelizować i traktować tylko jako aktów wandalizmu czy zwykłego chuligaństwa. Jak mówił, dewastowanie grobów czy cmentarzy żydowskich musi być tak samo traktowane jak takie czyny na grobach innych wyznań, np. katolików czy prawosławnych. - To obraża uczucia wszystkich - podkreślił sędzia Sulima. Pytał też, czy osoby, które uważają, że miały miejsce jedynie wybryki chuligańskie mówiłyby podobnie, gdyby chodziło o nacjonalistyczne i obraźliwe dla Polaków napisy na cmentarzach w Wilnie, Lwowie czy Grodnie. Pośrednio odniósł się w ten sposób do linii obrony przyjętej przez adwokatów. - Oskarżeni mówiąc o sobie, że są patriotami, tak naprawdę obrażają prawdziwych patriotów (...) Przynoszą hańbę miastu i krajowi - dodał sędzia, podkreślając brak skruchy u skazanych i ich przywiązanie do związanej z ruchem skinheadów ideologii. O ich poglądach wyraził się, że są "zarazem prymitywne, jak i budzące odrazę". Przypomniał też, że sprawie towarzyszył strach. Chodziło o zastraszanie świadków przez "osoby związane z subkulturą skinów". Sędzia powiedział, że granica między tym, co robili oskarżeni, czyli malowaniem obraźliwych haseł a biciem ludzi o innym kolorze skóry czy narodowości jest "bardzo cienka". Dlatego sąd uznał, biorąc pod uwagę brak skruchy oskarżonych, iż jedynie kara więzienia bez zawieszenia spełni swój cel resocjalizacyjny, a także będzie miała wpływ na kształtowanie się świadomości prawnej społeczeństwa. Jesienią 2007 roku w związku ze sprawą zatrzymano blisko 20 osób. Większość z nich to nieletni, którzy za swe czyny odpowiadają przed sądem dla nieletnich. Z procesu zakończonego w piątek wyłączona była sprawa jeszcze jednej dziewczyny. Kilka tygodni temu nieprawomocnie została skazana na więzienie w zawieszeniu.