O zakończeniu postępowania poinformował w piątek szef Prokuratury Rejonowej w Siemiatyczach Janusz Martyniuk. Zaznaczył, że dotyczyło dwóch czynów, czyli zniszczeń na cmentarzu żołnierzy radzieckich, gdzie w połowie września z nagrobków pozrywano czerwone gwiazdy, ale także dokonanych ok. tygodnia później, zniszczeń na cmentarzu parafialnym, katolickim i prawosławnym, w tej miejscowości, gdzie m.in. uszkodzono (prawdopodobnie poprzez rzucanie w nie zniczami) dwie nagrobkowe tablice. Sprawcami okazali się, 10-letni chłopiec i o rok młodsza dziewczynka z Milejczyc. Jak wynika z zebranych dowodów, nie ma żadnych przesłanek świadczących o innym motywie, niż chuligański wybryk. Już wcześniej prokuratura wyjaśniała przy tym, że osoby które nie ukończyły 13 lat, nie podlegają odpowiedzialności ani na podstawie ustawy o nieletnich, ani z Kodeksu karnego (przewiduje odpowiedzialność od 17 roku życia). Prok. Martyniuk powiedział PAP, że w związku z wiekiem sprawców postępowanie zostało przez policję umorzone, ale równocześnie wystąpiła ona do sądu rodzinnego, w związku z demoralizacją dzieci, o podjęcie wobec nich działań. Niewykluczone, że podobny wniosek wyśle do sądu również prokuratura. - Innej możliwości, jak sygnalizacja sądowi o demoralizacji tych dzieci, nie ma. Sąd rodzinny ma różne możliwości działania, jeśli mamy do czynienia z demoralizacją - dodał. Według wiedzy śledczych, jedno z dzieci jest obecnie pod opieką dziadków, jego matka przebywa za granicą. Drugim zajmuje się tylko ojciec, który jest niewydolny wychowawczo, pomagają mu dziadkowie tego dziecka. Na cmentarzu żołnierzy radzieckich w Milejczycach spoczywa w zbiorowych mogiłach ok. 1,6 tys. żołnierzy. Akt wandalizmu w tym miejscu, zanim udało się ustalić sprawców, wywołał polityczne reakcje zarówno w Polsce, jak w Rosji.