Zwierzę wpadło do środka przez przednią szybę, po wyłamaniu drzwi wydostało się na zewnątrz i uciekło do lasu - poinformował oficer prasowy siemiatyckiej policji Grzegorz Gilar. Do wypadku doszło rano na trasie lokalnej Ciechanowiec - Perlejewo. Według informacji policji, zwierzę wbiegło nagle na drogę z prawej strony. Policja przyjmuje, opierając się na zebranych dotąd informacjach, że był to łoś, ewentualnie duży jeleń. Uderzenie było tak silne, że zwierzę rozbiło przednią szybę autobusu i wpadło do środka. Tam zdemolowało wnętrze i uciekło po wyłamaniu przednich drzwi. Leśnicy szukają rannego zwierzęcia i oceniają, że niewykluczone, iż padło po ucieczce do lasu. W województwie podlaskim wypadki z udziałem łosi nie są rzadkością. Na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego, który jest ostoją tych zwierząt, prowadzona jest nawet akcja informacyjno-edukacyjna dla kierowców pod hasłem "Jedź łośtrożnie". Przyrodnicy oceniają, że populacja łosia w województwie podlaskim rośnie. Tylko w Biebrzańskim Parku Narodowym żyje około 600-700 łosi, kolejne 500 w sąsiedniej Puszczy Augustowskiej. Zwierzę nie jest pod ochroną, ale od wielu lat w Polsce obowiązuje moratorium - całoroczny zakaz strzelania do łosi. Leśnicy uważają, że minister środowiska powinien zakaz uchylić, bo gatunek nie jest już zagrożony. Stosowne dokumenty są w ministerstwie. Wiceminister środowiska Janusz Zaleski powiedział w poniedziałek, że dopóki nie zostaną zakończone zlecone naukowcom przez resort prace badawcze nad populacją łosi i strategią gospodarowania populacją tych zwierząt, nie należy się spodziewać decyzji znoszących wprowadzony w 2001 roku całoroczny zakaz strzelania do łosi. Minister powiedział, że po ośmiu latach obowiązywania moratorium, łosi w Polsce jest więcej niż przed tym zakazem. Przypomniał, że przed moratorium łosi było mało, bo zbyt wiele łosi zostało ustrzelonych. - Teraz nie możemy powtórzyć tego błędu. Musimy dobrze wiedzieć w jakich terenach, jaka ilość łosi jest odpowiednia, jaka ilość może się utrzymać przy tej bazie żerowej i gdzie i w jaki sposób powinniśmy tę populację ograniczać - powiedział Zaleski. Minister Zaleski mówi, że łosie wyrządzają coraz więcej szkód w lasach i uprawach rolnych i może to oznaczać, że jest ich za dużo, a wtedy "człowiek powinien w to wkroczyć". Wnioski o zniesienie moratorium składają leśnicy, myśliwi i naukowcy od kilku lat - przypomniał minister. - Jesteśmy ostrożni i chcemy otrzymać analizę oraz mieć opracowaną strategię gospodarki -powiedział minister i dodał, że te analizy powinny być gotowe w 2012 roku. Wtedy podejmiemy decyzję - powiedział Zaleski. Podkreślił, że jest możliwe wydawanie zezwoleń na odstrzały np. do celów naukowych, ale - zastrzegł - że w bardzo minimalnym zakresie. Powiedział, że sprawy pójdą "prawdopodobnie w kierunku jakiegoś uelastycznienia przepisów" i zgód na redukcje w ściśle określonych miejscach, ale na ostateczne decyzje trzeba poczekać. Zobacz więcej: Wielki pościg za łosiem w centrum miasta