Sąd orzekł też grzywny. Kolejne cztery osoby zostały skazane na kary więzienia w zawieszeniu, wobec dwóch osób zapadły orzeczenia umarzające i uniewinniające. Wyrok nie jest prawomocny - poinformowało w czwartek biuro prasowe Sądu Rejonowego w Białymstoku. Był to jeden z najdłuższych procesów przed białostockim sądem, rozpoczął się w 2007 roku. Sam wyrok liczył ponad 300 stron, poszkodowanych w nim wymienionych było ponad czterystu. Sprawa związana była z przekształceniami własnościowymi i kapitałowymi spółek wchodzących w skład holdingu Fasty, w tym spółki Uniontex S.A. i innych. Kiedy proces ruszał, w akcie oskarżenia Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku były zarzuty dotyczące ok. stu przestępstw w latach 2001-2005. M.in. działania w zorganizowanej grupie przestępczej, działania na szkodę spółek w branży tekstylnej, a nawet prania brudnych pieniędzy. Inne zarzuty postawione przez śledczych, to także przestępstwa podatkowe, niegospodarność, unikanie płacenia składek ZUS oraz przywłaszczenie pieniędzy pracowników (chodzi o składki pobierane od wynagrodzeń). Szkody pięciu spółek tylko z tytułu niegospodarności prokuratura szacowała na 16 mln zł, ale wśród poszkodowanych był też ZUS, Skarb Państwa i kilkuset pracowników. W przekazanym stanowisku obrońca jednego z oskarżonych mec. Maciej Żbikowski napisał, że sąd "w wielu miejscach" uniewinnił oskarżonych od postawionych zarzutów. - Z tezami przedstawionymi przez sąd w zakresie uznania winy oskarżonych nie zgadzamy się i po otrzymaniu uzasadnienia wyroku, w apelacji pisemnej przedstawimy szereg argumentów, potwierdzających nasze stanowisko - dodał adwokat. Zwrócił też uwagę, że sam sąd uznał sprawę za bardzo skomplikowaną z punktu widzenia faktycznego i ekonomicznego. - Istota procesu sprowadza się do oceny restrukturyzacji holdingu Fasty i wchodzących w jego skład spółek. I co za tym idzie - ogromnej ilości rozwiązań gospodarczych i prawnych, dzięki którym do dnia dzisiejszego w Białymstoku funkcjonuje ostatnia w branży przemysłu bawełnianego fabryka holdingu Fasty, nadal dająca zatrudnienie kilkuset osobom - dodał Żbikowski. Zanim w 2007 roku proces ruszył po raz pierwszy (potem z powodów proceduralnych trafił do sądu okręgowego, a potem - już ostatecznie - ponownie do rejonowego), skomplikowane śledztwo trwało kilka lat. Zaczęło się od sygnału z Urzędu Kontroli Skarbowej, który mechanizm podwyższania kapitału w grupie "Fasty" ocenił jako podejrzany i zawiadomił o tym prokuraturę. W sumie oskarżono trzynaście osób. W trakcie procesu jeden z oskarżonych zmarł, sprawę kolejnego wyłączono do odrębnego postępowania. Grupę utworzono na bazie, znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej, dawnych Zakładów Przemysłu Bawełnianego "Fasty" w Białymstoku. W połowie lat 90. ubiegłego wieku zostały one sprywatyzowane. Wówczas były największym w mieście zakładem pracy, zatrudniającym kilka tysięcy osób. Po przejęciu zakładu przez grupę prywatnych inwestorów, "Fasty" dały początek tworzeniu grupy spółek, bo dołączano do niej zakłady w Łodzi i Andrychowie. Obecnie nadal funkcjonuje holding Fasty, w którego skład wchodzi wykańczalnia tkanin w Białymstoku oraz tkalnia w Andrychowie, w sumie zatrudniające kilkaset osób.