Proces był nietypowy i miał charakter poszlakowy, dotąd nie udało się bowiem odnaleźć zwłok ale i trafić na ślad, że 26-letnia wówczas kobieta, matka dwójki dzieci, jednak żyje. Sam oskarżony do dokonania zbrodni się nie przyznał. Akt oskarżenia trafił do sądu dopiero po wznowieniu śledztwa. Pierwsze umorzono kilka lat temu. Prokuratura zainteresowała się sprawą ponownie, gdy w 2008 roku przypomniały o niej media, sugerując, że w śledztwie popełniono poważne błędy, wskutek których nie udało się znaleźć sprawców. Stawiano nawet tezę, że mąż kobiety - podejrzewany przez jej rodzinę o zabójstwo - mógł być chroniony przez miejscową policję. Po decyzji Prokuratury Krajowej, by jeszcze raz zbadać okoliczności sprawy i materiał dowodowy, podjęte na nowo śledztwo było prowadzone w Elblągu. W 2009 r. prokuratura elbląska postawiła zarzuty Markowi W., który jest od tego czasu aresztowany. Proces przed łomżyńskim sądem okręgowym trwał od marca. W mowie końcowej prokurator domagał się 15 lat więzienia za zabójstwo. Żeby móc ocenić winę mężczyzny, sąd musiał przyjąć za udowodnione poprzez ciąg dowodów pośrednich, że żona oskarżonego nie żyje. Sąd ocenił, że świadczy o tym m.in. fakt, iż od zniknięcia w czerwcu 2000 roku aż dotąd w żaden sposób nie skontaktowała się z dziećmi czy ze znajomymi. Nie zabrała też ze sobą żadnych rzeczy ani dokumentów, a jej wcześniejsze zachowanie w żaden sposób nie świadczyło o możliwości podjęcia decyzji o nagłym wyjeździe. Uzasadnił, iż jest przekonany, że kobieta poniosła śmierć ale nie wiadomo w jakich okolicznościach. Ponieważ w sprawie było wiele wątpliwości, sąd - zgodnie z prawnymi regułami - musiał je rozstrzygać na korzyść oskarżonego. Ostatecznie przyjął kwalifikację, że w czerwcu 2000 roku w Kolnie oskarżony - w nieustalony sposób oraz nieznanych okolicznościach - nieumyślnie spowodował śmierć swojej żony. Przy tej kwalifikacji prawnej 5 lat więzienia było karą najwyższą. Sąd brał pod uwagę, że małżonkowie byli w tym czasie w trakcie rozwodu i mogło dojść do jakiejś awantury. W tym samym procesie odpowiadał również mężczyzna, któremu zarzucono utrudnianie śledztwa prowadzonego w tej sprawie w przeszłości, zacieranie śladów i pomoc w ukryciu zwłok zamordowanej kobiety. Łomżyński sąd go uniewinnił, również wątpliwości rozstrzygając na jego korzyść. To nie pierwszy wyrok wobec Marka W. z Kolna przed łomżyńskim sądem. Trzy miesiące temu zakończył się tam proces, w którym został oskarżony o nakłanianie innej osoby do zabójstwa swoich teściów, podejrzewających go o zabicie ich córki, oraz o handel narkotykami. Postępowanie w sprawie nakłaniania do zabójstwa sąd jednak umorzył, za handel narkotykami skazał go na trzy lata więzienia. Ponieważ od tego wyroku odwołała się prokuratura, sprawa będzie jeszcze rozstrzygana w drugiej instancji.