Zaginionego szukali policjanci, strażnicy z Narwiańskiego Parku Narodowego oraz straż rybacka - poinformował w piątek rzecznik podlaskiej policji Andrzej Baranowski. Dwaj geolodzy, którzy zaginęli w styczniu, poruszali się służbowym, czarnym, terenowym autem z wiertnicą. Ciało jednego z nich odnaleziono w aucie w rzece Narew między Rzędzianami a Radulami. Prowadzone przez nurków poszukiwania drugiego z geologów - 26-latka z Popowa Kościelnego w Wielkopolsce - przerwano z powodu trudnych zimowych warunków, m.in. bardzo niskiej temperatury. Przenikliwe zimno było zagrożeniem dla zdrowia ratowników. Nie wiadomo, kiedy poszukiwania będą wznowione. - Warunki dyktuje nam pogoda - zaznaczył Baranowski. Nie ułatwia ich wysoki poziom wody. - Na przykład miejsce, w którym był znaleziony samochód z jednym z geologów, teraz jest całkowicie zalane wodą - powiedział Baranowski. Jak dodał, aby ponownie włączyć do akcji nurków, trzeba im wskazać konkretne miejsce do przeszukania, a to na razie nie jest możliwe. Jak podawała w styczniu prowadząca sprawę Prokuratura Rejonowa Białystok, przyczyną śmierci odnalezionego 23-letniego geologa z Olsztyna było utonięcie. Oznacza to, że w chwili, gdy samochód wpadł do rzeki, mężczyzna żył. Co się stało z drugim geologiem nie wiadomo. Baranowski podkreślił, że poszukiwany geolog wciąż ma status osoby zaginionej. CZYTAJ WIĘCEJ: Przyczyną śmierci geologa - utonięcie Poszukiwania geologa przerwał mróz Znaleziono ciało jednego z geologów Znaleziono auto zaginionych geologów Drugi dzień poszukiwań geologów Policja szuka dwóch zaginionych geologów