Oskarżeni odpowiadali za rozklejanie plakatów z treściami antysemickimi, a także zamieszczanie takich treści w internecie i prasie. W ubiegłym tygodniu, z powodu złego stanu zdrowia oskarżonego, sąd wyłączył z tego procesu i przekazał do odrębnego postępowania wątek dotyczący Leszka Bubla, lidera Polskiej Partii Narodowej. Kiedy jego proces będzie prowadzony, na razie nie wiadomo. Śledztwo w tej sprawie zaczęło się od zawiadomienia złożonego przez mężczyznę, który na słupach ogłoszeniowych i murach w Białymstoku zauważył czarno-białe plakaty. Ocenił, że ich treść to nawoływanie do nienawiści w stosunku do narodu żydowskiego. Zarzuty dotyczące plakatów postawiono dwóm osobom. Dotyczyły one również publikacji w wydawanym przez Bubla piśmie. Trafiało ono w 2005 roku do obiegu jako dodatek do dwóch innych pism, m.in. o treści satyrycznej, na których wydawanie Bubel ma formalne zezwolenia i które są zarejestrowane. Proces był bardzo długi, z przerwami toczył się od maja 2008 roku. W ostatnich miesiącach sąd powołał nawet nowego biegłego językoznawcę do oceny treści prasowych. Żadna z osób oskarżonych do zarzutów nie przyznała się, a Leszek Bubel mówił kilka miesięcy temu przed sądem, że jest przeciwnikiem "zbrodniczych ideologii" i systemów totalitarnych. Odnosząc się do zarzutów stawianych mu przez prokuraturę mówił wówczas, że cytowane w akcie oskarżenia sformułowania noszące znamiona np. treści antysemickich nie są jego słowami. To m.in. cytaty z piosenek, które - jak mówił - są w legalnym obrocie, albo cytaty z prac naukowych. Jego zdaniem, śledztwo przeciw niemu miało związek z kampanią wyborczą przed wyborami w 2005 roku, w których startowała także Polska Partia Narodowa, by to ugrupowanie skompromitować.