Sprawa dotyczyła przemytu papierosów i alkoholu, ale i innych towarów, przez przejście graniczne z Białorusią w Bobrownikach. Wyrok nie jest prawomocny. Prokuratura chciała surowszych kar, w tym zakazów wykonywania zawodu dla oskarżonych w tym procesie funkcjonariuszy SG i celników. Śledztwo rozpoczęło się wiosną 2006 roku, od zatrzymania dwóch celników i pogranicznika z Bobrownik, zamieszanych w przemyt papierosów i alkoholu. Był to efekt wspólnych działań operacyjnych Straży Granicznej i Służby Celnej, w ramach monitorowania pracy obu służb na przejściu. Chodziło o przepuszczanie bez kontroli samochodów, w których wwożono do Polski alkohol i papierosy bez znaków akcyzy. Potem zostały zatrzymane kolejne osoby, zarówno przedstawiciele służb, jak i osoby trudniące się przemytem przez wschodnią granicę, czy skupujące potem towar. Wśród oskarżonych byli także np. byli funkcjonariusze Straży Granicznej, którzy przewozili przemyt. W działaniach operacyjnych użyto podsłuchów telefonicznych i te dowody zakwestionował sąd. Jak uzasadniał sędzia Marcin Kęska, dowodów zebranych w sprawie było wiele, ale opierały się w dużej mierze na tzw. kontroli operacyjnej, prowadzonej w latach 2005-2006 wobec trójki oskarżonych. Postanowienia o stosowaniu podsłuchów zostały wydane na podstawie przepisów ustawy o Straży Granicznej. Z rozmów uzyskano dane o kolejnych osobach zamieszanych w nielegalny proceder graniczny, ale działo się to bez stosownych postanowień, uzyskanych w wymaganym prawem czasie, o rozszerzeniu kontroli operacyjnej także na te osoby. Sędzia Kęska mówił, że takie postanowienia Sądu Okręgowego w Białymstoku zapadły dopiero na początku 2009 roku, czyli ponad 2,5 roku później od dokonania nagrań z podsłuchów. Przywołał uchwałę Sądu Najwyższego z marca 2011 roku, który uznał, że jeśli stosownej zgody, uzyskanej w określonej procedurze i czasie brak, działanie jest sprzeczne z prawem, więc i dowód tak uzyskany nie powinien być dopuszczony w postępowaniu karnym. Dlatego Sąd Rejonowy w Białymstoku uznał, że dowody z podsłuchów nie są legalne. - To rzutuje na ocenę całego materiału w tej sprawie - mówił sędzia Kęska. Dlatego z dwudziestu osób oskarżonych, objętych kilkudziesięcioma zarzutami dotyczącymi przestępczości granicznej, na kary więzienia skazano jedynie trzy osoby - są to wyroki 3 lat, 2,5 roku oraz 2 lat. Wobec dwóch kolejnych sąd zawiesił wykonanie kar 1 roku i 8 miesięcy oraz 1,5 roku więzienia na trzy lata, siedem osób ma jedynie zapłacić grzywny. Osiem osób sąd uniewinnił. Nie wiadomo, czy obrońcy skazanych i ich klienci będą składali apelacje. Prokurator Iwona Kruszewska z Prokuratury Okręgowej w Białymstoku powiedziała dziennikarzom, że prokuratura złoży wniosek o sporządzenie uzasadnienia na piśmie i rozważy wówczas zaskarżenie wyroku. - Wyrok jest bardzo obszerny, dotyczy dużej liczby oskarżonych, wymaga to szczegółowej analizy - zaznaczyła prokurator. Przyznała, że wyroki różnią się od wniosków prokuratury.