Justyna Aćman z zespołu prasowego podlaskiej policji poinformowała, że na obserwacji w szpitalu w Białymstoku zostały dziewczynki w wieku 12 i 14 lat, które zostały przewiezione z miejsca wypadku śmigłowcem. Mają urazy głowy i inne obrażenia, ale ich życiu nic nie zagraża. Aćman dodała, że pozostałych dziewięcioro dzieci oraz kierowca, funkcjonariusz SG, po opatrzeniu urazów zostali ze szpitali w Sokółce i Białymstoku, do których trafili po wypadku, wypisani. Powiedziała też, że wśród obrażeń odnotowano przede wszystkim złamania. Zdarzenie miało miejsce po południu w czasie festynu rodzinnego w Bohonikach. Jedną z atrakcji był tam samochód Straży Granicznej. W czasie przejażdżki, na którą zabrano grupę jedenaściorga dzieci, na zakręcie terenowy landrover zjechał na pobocze i dachował. Przyczyna wypadku nie jest na razie znana. Auto prowadził 35-letni funkcjonariusz Podlaskiego Oddziału SG. Był trzeźwy. W ciągu dnia zmieniała się w komunikatach różnych służb liczba poszkodowanych dzieci, była też podawana informacja, iż wszyscy poszkodowani opuścili szpitale. Ostatecznie, według podanej wieczorem informacji policji, dzieci które były przewożone w landroverze i odniosły obrażenia w wypadku, było jedenaścioro, a dwie osoby zostały na dłuższej obserwacji. Sprawę wyjaśnia policja z Sokółki. Komendant Podlaskiego Oddziału SG powołał komisję do ustalenia okoliczności zdarzenia.