Mogilniki to betonowe studnie, w których w latach 70. składowano przeterminowane środki ochrony roślin. Bezpośredniego niebezpieczeństwa na razie nie ma, choć w Folwarkach Tylwickich oraz w Łapach część chemikaliów zdążyła przedostać się do wód gruntowych. Na szczęście ujęcia wody w tych miejscowościach nie są zagrożone. Mogilniki trzeba jednak zlikwidować, ponieważ wszystkie są nieszczelne i powodują zanieczyszczenie gruntów. Problem jednak w tym, że to dość kosztowna operacja.Trzeba będzie wydobyć przeterminowane środki ochrony roślin, usunąć infrastrukturę studni betonowej oraz grunty, które znajdują się pod dnem tej studni. Potem jeszcze nawieźć nowej ziemi - tłumaczy Małgorzata Wnuk z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku. Na likwidacje mogilników potrzeba niemal 700 tysięcy złotych. Podlaskie służby zdrowia chcą pozyskać te środki z Narodowego Funduszy Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Gdyby się udało, mogilniki mogłyby zostać zlikwidowane jeszcze w tym roku. Słuchaj Faktów RMF.FM