Jak poinformowała dyrektor Przewozów Regionalnych w Białymstoku Elżbieta Załuska, do strajku przystępują głównie maszyniści oraz kierownicy pociągów. Kasjerki na dworcach pracują normalnie. Udzielają informacji podróżnym, sprzedają bilety na kolejne dni. Załuska sprecyzowała, że rano odjechał tylko jeden pociąg w ruchu transgranicznym z Grodna na Białorusi do Kuźnicy Białostockiej, a nie jak wcześniej była mowa z Białegostoku do Grodna. Wszystkie pozostałe kursy z rozkładu jazdy przewozów regionalnych nie są jak na razie realizowane. Załuska powiedziała, że pracownicy otrzymali szczegółowe informacje zarządu firmy na temat propozycji podwyżek płac. Są zachęcani cały czas przez dyrekcję, by do strajku nie przystępować, jednak nie przynosi to efektów. Podróżni od wielu dni byli informowani o planowanym na środę strajku. Były komunikaty na dworcu w Białymstoku. Jak poinformowała Załuska, do popołudnia w kasie Przewozów Regionalnych zostało zwróconych zaledwie siedem biletów wykupionych na środę, jeden bilet środowy zwrócono we wtorek. Nie wiadomo, ile było zwrotów w innych kasach. Załuska dodała, że kolejarze oceniają, że w Podlaskiem w środę ogólnie ruch w pociągach nie był duży, nie było tłoku. Według niej być może w ogóle ludzie myśleli, że będzie ogólny strajk na kolei i przekładali swoje wyjazdy na inne terminy. W Podlaskiem nie zorganizowano komunikacji zastępczej w miejsce niekursujących pociągów. Przewozy Regionalne wystąpiły jedynie do 16 przewoźników samochodowych, w tym do spółek PKS, by na środę wzmocniły swój tabor. Wiadomo, ile mogą wynieść straty w związku ze strajkiem w Podlaskiem. Według Załuski, co najmniej 140 tys. zł będzie kosztować zwrot dotacji i zapłacenie kary Podlaskiemu Urzędowi Marszałkowskiemu za niezrealizowane w środę kursy oraz utratę przychodów. Rzecznik marszałka województwa podlaskiego Jan Kwasowski, pytany o ewentualne roszczenia finansowe samorządu z powodu braku realizacji umowy na przewozy regionalne wyjaśnił po południu, że na pewno Przewozy Regionalne będą musiały zwrócić samorządowi pieniądze za niezrealizowane w środę kursy. Nie podał jednak jeszcze, jaka kwota zostanie z tego tytułu odliczona w ramach obowiązującej umowy. Nie potrafił też powiedzieć, czy umowa przewiduje w takiej sytuacji dodatkową finansową karę. Przypomniał, że rocznie samorząd województwa przekazuje spółce Przewozy Regionalne w Podlaskiem 15,5 mln zł. W Podlaskiem w spółce Przewozy Regionalne pracują 322 osoby.