- W ubiegłym tygodniu wypowiedzenia otrzymało kilka osób - tę informację przekazał redakcji pracownik PGK w Suwałkach, który woli pozostać anonimowy. - Może moje informacje nie są zbyt ścisłe, ale to dlatego, że nie mam ich od dyrekcji, a od szarych pracowników. Na razie pracę straciło 5 osób. Dwóch kierowców dostało już wypowiedzenia. Nie wiem, co z trzecim kierowcą, który przebywa na urlopie bezpłatnym, ale też jest wytypowany do zwolnienia. Pracę straci młody pracownik z obsługi biura warsztatu (już szuka innej pracy), lakiernik-malarz także dostał wypowiedzenie. Jedyne, co można zaliczyć jako plus dla kierownictwa, to pójście na rękę spawaczowi i przesunięcie daty zwolnienia z października na koniec grudnia - pisze w mailu suwalczanin. Czym powodowane są zmiany kadrowe? Chodzi o problemy finansowe spółki, oszczędności, a może o "racjonalizację zatrudnienia"? O zwolnieniach w Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej pisaliśmy na początku września br. Wówczas Janusz Krzyżewski, prezes PGK w Suwałkach stanowczo zaprzeczył doniesieniom o planowanych zwolnieniach. Jarosław Filipowicz, rzecznik Urzędu Miasta w Suwałkach tłumaczy, że o zwolnieniach pracowników w PGK decyduje prezes. Ratusz nie może komentować sytuacji w spółce. Na początku roku prezydent Gajewski prosił prezesów spółek komunalnych o zwalnianie ludzi tylko w ostateczności. Czy w takim razie w PGK dzieje się aż tak źle? Rzecznik prasowy dodaje tylko, iż w przypadku tej spółki może chodzić o "racjonalizację zatrudnienia". Niestety nie udało nam się ustalić, co kryje się za tym stwierdzeniem. Prezes Janusz Krzyżewski jest na urlopie. Dyrektor nie znalazł dla nas czasu. Najprawdopodobniej to nie koniec zwolnień w PGK. - Ile jeszcze osób stoi w kolejce do zwolnienia, tego nie wie nikt. Mówi się jeszcze o 3-4 kierowcach, 1 dyspozytorze (planuje się, aby karty wozów i "kursówki" w godz. 22-6 wydawali ochroniarze z wynajętej agencji ochrony). Ludzie nawet jeśli wiedzą, to boją się mówić, gdyż z tego co mi wiadomo - w pierwszej turze zwolnień objęto kierowców z długoletnim stażem pracy, otwarcie krytykujących bałagan i chaos panujący w biurze w komunikacji miejskiej i nieudolne kierownictwo przedsiębiorstwa. Tylko obrona związków zawodowych umożliwiła im dalsza pracę - informuje pracownik PGK. Waldemar Czartoliński, przewodniczący Związku Zawodowego NSZZ "Solidarność" - podobnie jak poprzednim razem - nie chce komentować doniesień.