Po złożeniu wyjaśnień przez oskarżonego, sąd do późnych godzin popołudniowych przesłuchiwał świadków. Przesłuchanie pracownic ośrodka, które zarzuciły Kazimierzowi K. molestowanie seksualne, zostało utajnione. Sąd odroczył proces do połowy grudnia. Przesłucha wtedy świadków, którzy na czwartkową rozprawę nie stawili się, a także trzy osoby, o których przesłuchanie wnioskuje obrona oskarżonego urzędnika. Niewykluczone też, że wówczas proces się zakończy. Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem nie oskarżyła Kazimierza K. o molestowanie seksualne pracownic Ośrodka uznając, że brak na to dostatecznych dowodów. Zarzuciła mu jednak, że od jednej z kobiet zażądał seksu bądź pieniędzy za przyjęcie do pracy (zakwalifikowano to jako żądanie korzyści osobistej lub majątkowej), a także o naruszanie praw pracowniczych kilku pracownic. Chodziło o prawo kobiet do poszanowania wolności i godności osobistej oraz równego traktowania pod względem płci przez osobę przełożoną. Mężczyzna nie przyznał się w śledztwie, nie przyznał się także przed sądem. Przy zarzucie kwalifikowanym jako żądanie łapówki grozi mu do 10 lat więzienia. Zawiadomienie wobec podejrzeń przypadków przestępstw na tle seksualnym w Ośrodku, złożył kilka miesięcy temu do prokuratury nowy dyrektor PODR Sławomir Gromadzki. Pracownice zgłosiły się do dyrektora zaraz po objęciu przez niego obowiązków. Radca prawny ośrodka ocenił na podstawie ich oświadczeń, że zachowanie Kazimierza K., jeżeli miało miejsce, nie nosi znamion przestępstwa, może być za to potraktowane jak nieobyczajne zachowanie. Chodziło np. o obnażenie się w obecności jednej z kobiet, bez składania jej seksualnych propozycji. Gromadzki, gdy tylko dowiedział się o podejrzeniach, rozwiązał umowę o pracę z wicedyrektorem Kazimierzem K. i zawiadomił prokuraturę.