Uroczystości odbyły się przy pomniku, gdzie dokonano zbrodni na tykocińskiej ludności żydowskiej. Wzięli w nich udział przedstawiciele ambasady Izraela w Polsce, władz wojewódzkich, IPN, Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie, środowisk żydowskich, a także władze i mieszkańcy Tykocina. Odmówiono wspólną modlitwę, złożono kwiaty i zapalono znicze. Jak powiedział attache kulturalny ambasady Izraela w Warszawie, Alan Simhayoff, pamięć o zagładzie jest "wspólnym obowiązkiem, zarówno Polaków jak i Żydów, bo to jest również część naszej wspólnej historii". Przypomniał, że ta wspólna historia nie zaczęła się od Zagłady, ale Polacy i Żydzi żyli razem od setek lat. Ocenił, że obecnie stosunki między Izraelem i Polską są bardzo dobre zarówno na polu politycznym, ekonomicznym jak i kulturalnym. Odczytano także list prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego, który napisał, że zagłada Żydów z Tykocina a także z innych miast Polski to "rana, która nigdy się nie zabliźni", a dziś najważniejszym obowiązkiem - jak dodał - jest "pamięć o utraconym dziedzictwie". Jeden ze świadków wydarzeń sprzed 70 lat, do dziś mieszkaniec Tykocina, pan Marian Andruszkiewicz, powiedział dziennikarzom, że w dzień zagłady miał 11 lat. Jego rodzinna żyła "po sąsiedzku" z żydowską rodziną i często razem z rodzeństwem bawił się z dziećmi sąsiadów. Wspominał, że widział jak Niemcy pędzili Żydów z rynku, na którym wcześniej kazali im się zebrać, w stronę lasu. Dodał, że do tej pory pamięta odgłosy karabinów maszynowych dochodzące z miejsca zbrodni. Uroczystość upamiętniła najtragiczniejszą datę w żydowskiej historii Tykocina. 24 sierpnia 1941 r. Niemcy wydali zarządzenie, by tamtejsi Żydzi następnego dnia rano zebrali się na rynku. Całą noc starszyzna gminy naradzała się, co zrobić w tej sytuacji. Doszła do wniosku, że trzeba jednak poddać się zarządzeniu. Rano 25 sierpnia do Tykocina przyjechało specjalne komando niemieckie. Rynek został otoczony, hitlerowcy przeprowadzili selekcję Żydów. Mężczyzn ustawiono w kolumnę i popędzono piechotą do miejscowości Zawady, gdzie zostali załadowani na ciężarówki i wywiezieni w kierunku wsi Łopuchowo. Według relacji nielicznych osób, którym udało się przeżyć tykociński Holokaust (niektórym udało się uciec), od serii z karabinów maszynowych pierwszego dnia zginęło 1,7 tys. osób, część wrzucono do dołów żywcem. Następnego dnia rano rozstrzelano kolejnych 700 osób, które poprzedniego dnia nie zgłosiły się na rynek. Ocenia się, że zginęli członkowie około 500 rodzin. Nazwiska pomordowanych są odnotowane w specjalnej książce im poświęconej, wydanej przed laty. Z zagłady ocalało 150 osób, z których tylko 21 przeżyło wojnę. Gmina żydowska działała w Tykocinie od 1522 r. W XVII i XVIII wieku była jednym z najważniejszych skupisk Żydów na Podlasiu. Wielką synagogę, która dziś jest obiektem muzealnym wybudowano tam w 1642 roku. Przed II wojną światową społeczność żydowska Tykocina liczyła około 2 tys. osób, co stanowiło wówczas około połowy ludności miasteczka. Gmina przestała istnieć po tragedii w Lesie Łopuchowskim. Do tego czasu mieszkało tam osiemnaście pokoleń Żydów. Obecnie Tykocin to miejsce licznych wycieczek Żydów z całego świata. Szacuje się, że rocznie przybywa tam nawet kilkadziesiąt tysięcy osób, w dużej części młodzież, która uczestniczy w międzynarodowych programach edukacyjnych.