Po przemówieniach i modlitwie za zmarłych złożono tam kwiaty i zapalono znicze. W uroczystości zorganizowanej przez burmistrza Tykocina i miejscowe muzeum, oddział Muzeum Podlaskiego w Białymstoku, wzięli udział m.in. przedstawiciele ambasady Izraela i grupa Żydów z USA. Uroczystość upamiętniła najtragiczniejszą datę w żydowskiej historii Tykocina. 24 sierpnia 1941 r. Niemcy wydali zarządzenie, by tamtejsi Żydzi następnego dnia rano zebrali się na rynku. Całą noc starszyzna gminy naradzała się, co zrobić w tej sytuacji. Doszła do wniosku, że trzeba jednak poddać się zarządzeniu. Mieszkańcy Tykocina przekazywali już sobie wtedy pogłoskę, że w pobliskim Lesie Łopuchowskim wykopano trzy ogromne doły, ale tłumaczyli to sobie potrzebami wojska. Rano 25 sierpnia do Tykocina przyjechało specjalne komando niemieckie. Rynek został otoczony, hitlerowcy przeprowadzili selekcję Żydów. Mężczyzn ustawiono w kolumnę i popędzono piechotą do miejscowości Zawady, gdzie zostali załadowani na ciężarówki i wywiezieni w kierunku wsi Łopuchowo. Niemcy kazali im śpiewać obrażające Żydów piosenki. Jak wspominają w publikacjach świadkowie tamtych wydarzeń, musieli śpiewać m.in. "kiedy płynie żydowska krew, Niemcy wygrywają wojnę". Kobiety, starców i dzieci od razu załadowano do ciężarówek. Według relacji nielicznych osób, którym udało się przeżyć tykociński holokaust (niektórym udało się uciec), od serii z karabinów maszynowych pierwszego dnia zginęło 1,7 tys. osób, część wrzucono do dołów żywcem. Następnego dnia rano rozstrzelano kolejnych siedemset osób, które poprzedniego dnia nie zgłosiły się na rynek. Ocenia się, że zginęli członkowie około pięciuset rodzin. Nazwiska pomordowanych są odnotowane w specjalnej książce im poświęconej, wydanej kilka lat temu. Z zagłady ocalało 150 osób, z których tylko 21 przeżyło wojnę. Jednym z nich był Abraham Kapica, późniejszy honorowy obywatel Tykocina, nieżyjący od kilku lat. W 1941 roku Kapica miał 13 lat, a swoje przeżycia opisał w wydanej w 1994 roku w Tel Awiwie książce pt. "Młody chłopiec zwycięża w walce ze śmiercią". W tym roku gościem obchodów była pochodząca z Tykocina Maria Dworzecka, obecnie mieszkająca i pracująca naukowo w USA, której udało się przeżyć wojnę. Pani Maria była wtedy małym dzieckiem (urodziła się w 1941 roku). Jej skomplikowane losy, to m.in. kilkuletnia rozłąka z matką, która trafiła do obozu koncentracyjnego i ratunek z rąk rodziny Białowarczuków z Tykocina. Losom Marii Dworzeckiej i jej córki poświęcony jest film "Maria i Anna", który po uroczystości w Lesie Łopuchowskim można było obejrzeć w tykocińskim muzeum. Gmina żydowska działała w Tykocinie od 1522 r. W XVII i XVIII wieku była jednym z najważniejszych skupisk Żydów na Podlasiu. Wielką synagogę, która dziś jest obiektem muzealnym wybudowano tam w 1642 roku. Przed II wojną światową społeczność żydowska Tykocina liczyła około 2 tys. osób, co stanowiło wówczas około połowy ludności miasteczka. Gmina przestała istnieć po tragedii w Lesie Łopuchowskim. Do tego czasu mieszkało tam osiemnaście pokoleń Żydów. Obecnie Tykocin to miejsce licznych wycieczek Żydów z całego świata. Szacuje się, że rocznie przybywa tam nawet kilkadziesiąt tysięcy osób, w dużej części młodzież, która uczestniczy w międzynarodowych programach edukacyjnych.