W piątek informację o tym, że Uniwersytet w Białymstoku będzie miał swoją filię w Wilnie, podano w czasie spotkania premierów Polski i Litwy w Płocku. Miałaby być to pierwsza filia zagranicznej uczelni w stolicy Litwy. Prof. Nikitorowicz powiedział, że starania białostockiej uczelni trwają od półtora roku. Uniwersytet złożył stosowne dokumenty i przygotowywał się do rozpoczęcia rekrutacji, gdy okazało się, że nie może dostać pozwolenia, bo zajęcia nie byłyby prowadzone w języku litewskim, a jedynie po polsku i angielsku. Jak dodał, władze uczelni były "zbite z tropu", bo wcześniej ten argument w rozmowach ze stroną litewską się nie pojawiał. Niedawno okazało się jednak, że szanse na działalność białostockiej uczelni w Wilnie jednak są. Jak napisał w tym tygodniu dziennik "Lietuvos Żinius", litewskie ministerstwo oświaty i nauki zarekomenduje rządowi, by ten wyraził zgodę na otwarcie wileńskiej filii Uniwersytetu w Białymstoku. Według dziennika, ministerstwo do końca czerwca przygotuje odpowiedni projekt uchwały. Do tego czasu specjalna komisja resortowa raz jeszcze zbada, czy uzasadnione są wcześniejsze zarzuty, iż przyszła filia polskiej uczelni nie ma odpowiedniej bazy materialnej, bo i takie argumenty pojawiły się w przeszłości. Tymczasem w piątek premier Litwy Gediminas Kirkilas, który w Płocku spotkał się z premierem Jarosławem Kaczyńskim poinformował, że jest już zgoda rządu litewskiego na utworzenie tej filii. Prof. Nikitorowicz powiedział PAP, że oficjalnie jeszcze nic o tym nie wie, ale uczelnia jest przygotowana, by rozpocząć rekrutację na dwa kierunki: informatykę i ekonomię. Na każdy z nich może przyjąć po 90 osób. W przyszłości jest gotowa rozbudować ofertę o europeistykę, stosunki międzynarodowe, a nawet studia interdyscyplinarne, prowadzone we współpracy ze stroną litewską. Rektor Uniwersytetu w Białymstoku dodał, że wykładowcy z innych polskich uczelni także są zainteresowani wykładami na Litwie.