Jak przypomina Grażyna Suchocka z suwalskiej delegatury Kuratorium Oświaty w Białymstoku, wszystko zaczęło się od nauczycielki matematyki, która przyszła do tej klasy na roczne zastępstwo. Problemy miało też wielu innych nauczycieli. Uczniowie i ich rodzice mają żal do szkoły, zaskoczyły ich wezwania do sądu. Dziwią się też, że ich dzieciom postawiono aż 6 zarzutów: między innymi to że na lekcjach nie reagują na polecenia nauczyciela, mają włączone telefony komórkowe i używają wulgarnych słów. Zdaniem rodziców, tego typu sprawy powinny być rozwiązane na terenie szkoły, a nie na drodze sądowej. Postępowanie wyjaśniające, które w tej sprawie prowadzi sąd rodzinny, może zakończyć się jego umorzeniem, jeśli uczniowie okażą się niewinni. Jeśli sąd uzna inaczej, skieruje sprawę do postępowania opiekuńczo- wychowawczego i zdecyduje o karze. Zeznania uczniów przed sądem zaplanowano na dziś i na następny poniedziałek. Posiedzenia są niejawne.