Na obrzeżach Suwałk, przy ulicy Hubala, zgromadziło się kilkadziesiąt bocianów, które zamiast siedzieć w gniazdach, drepczą na śniegu. Z pomocą przyszli im mieszkańcy Suwałk, którzy przynieśli kilka misek podrobów kurczęcych. Ptaki skorzystały z pomocy. - Ptaki, które do nas wróciły, są zaskoczone sytuacją, którą zastały. Nie mają jak znaleźć pożywienia, gdyż na Suwalszczyźnie zalega gruba warstwa śniegu - powiedział Wojciech Misiukiewicz z Wigierskiego Parku Narodowego. Dodał, że bociany można dokarmiać surowym mięsem lub rybami. Nie można im dawać chleba, bo to ptaki mięsożerne. Misiukiewicz tłumaczył, że grupowanie się ptaków w takiej sytuacji to ich naturalne zachowanie. Podobnie jest w Biebrzańskim Parku Narodowym. Bociany z tego regionu gromadzą się np. na śmietniskach, szukając jedzenia. Dodał, że na razie nie słyszał o padniętych bocianach z powodu wycieńczenia. Ma on nadzieję, że jeśli wiosna przyjdzie za kilka dni, to bociany przetrwają. Z powodu długiej zimy pracownicy WPN muszą dokarmiać dziki, które doczekały się potomstwa. W parkach narodowych z zasady nie dokarmia się zwierząt, ale - jak dodał Misiukiewicz - sytuacja jest szczególna. Na Suwalszczyźnie przez ostatnich kilka dni napadało kilkadziesiąt centymetrów świeżego śniegu. Jeziora w tym regionie ciągle są skute lodem, którego pokrywa wynosi ok. 20 cm.