Policjanci zostali zawiadomieni o zaginięciu kobiety dzisiaj rano. Z relacji jej męża wynikało, że wczoraj wraz z córkami poszła w stronę kanału. Miały tam karmić ptaki. Mężczyzna szukał jej wieczorem na własną rękę, ale bezskutecznie. We wtorek rano zaginięcie zgłosił policji. Rano przy brzegu kanału funkcjonariusze zauważyli ciało 36-latki. Potem, w dość znacznej odległości, znaleziono także ciała jej dzieci. Zwłoki były zaczepione o zanurzone w wodzie gałęzie drzew. To nieszczęśliwy wypadek? - Ze wstępnych oględzin ciał wynika, że prawdopodobnie doszło do nieszczęśliwego wypadku nad wodą - poinformował oficer prasowy augustowskiej policji, Paweł Jakubiak . - Nie widać działania osób trzecich, śladów użycia siły czy walki - dodał policjant. Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Augustowie. - Jest jeszcze za wcześnie, by mówić o konkretnych ustaleniach - podkreślała zastępca szefa augustowskiej prokuratury Jolanta Szczytko. Zaznaczyła, że na początku zakłada się różne wersje zdarzenia, choć za najbardziej prawdopodobną przyjmuje się nieszczęśliwy wypadek. Okoliczności śmierci bada prokuratura Dodała też, że na razie nie ma podstaw do przypuszczeń, że doszło do samobójstwa. Na Kanale Bystrym miejscami wciąż jest lód. Na razie jeszcze nie wiadomo, gdzie kobieta z dziećmi zeszła nad kanał - który przepływa niedaleko ich domu - i w którym miejscu wszyscy troje wpadli do wody. Ciała kobiety i jej dzieci zostały znalezione kilkaset metrów od miejsca, gdzie mieszkali.