Pogotowie zdecydowało się na zakup takich karetek, po ubiegłorocznej zimie, która była szczególnie uciążliwa dla pogotowia. W niektórych miejscach - w okolicach Wiżajn i Rutki Tartak - zaspy sięgały prawie dwóch metrów. Załogi karetek często same musiały łopatami torować sobie drogę albo prosiły o pomoc strażaków, by odkopywali karetki z zasp. - Te karetki usprawnią pracę ratowników w najtrudniejszym terenie - powiedział Szałanda. Od czwartku karetki jeżdżą - jedna w Rutce Tartak i Wiżajnach, druga w Filipowie, gdzie według Szałandy warunki drogowe, niezależnie od pogody, są najcięższe. Jedna karetka z wyposażeniem kosztowała blisko 500 tysięcy zł. Suwalskie pogotowie pozyskało pieniądze na ten cel z programu Polska - Litwa "Sąsiedzi w Działaniu". Karetki oprócz napędu na dwie osie, mają też podwyższone podwozie o 15 cm w porównaniu do tradycyjnych ambulansów.