Jeden z internautów i zarazem zapalony wędkarz informuje, że ostatni jego połów niezwykle go zaskoczył. - Od kilku lat tasiemca można było znaleźć tylko w płotce, w tym roku jest we wszystkich rybach. Wczoraj znalazłem trzy tasiemce w 15-centymetrowej rybie - dodaje mężczyzna. Sanepid nie interweniuje, choć już w ubiegłym roku otrzymywał sygnały o problemach ze zbiornikiem. Pracownicy tłumaczą, że przepisy nie obejmują zbiorników pożwirowych należących do kopalni kruszywa. Inspektorzy mają związane ręce. Sinice i glony pływające w takiej wodzie mogą powodować choroby (np. dermatozy). Ludzie chętnie się tam kąpią, nic sobie nie robiąc z zagrożenia. Polski Związek Wędkarski także nie podejmuje działań. Grzegorz Pul, ichtiolog z Białegostoku tłumaczy, że tasiemcem rybim na pewno nikt się nie zarazi. Jak dodaje - skutecznych sposób walki z tasiemcem nie ma, a przepisy unijne zabraniają korzystania ze środków chemicznych. - W pobliżu zbiorników gniazdują rybitwy, a to właśnie ptaki przenoszą pasożyty. Trzeba byłoby wybić całą ich populację, żeby przerwać łańcuch pokarmowy - tłumaczy specjalista. Ichtiolog białostockiego oddziału Polskiego Związku Wędkarskiego mówi, że natura sama unormuje ten stan. Wędkarze mogą tylko czekać - w ocenie specjalisty nawet 2-3 lata. Tasiemiec i śnięte ryby to nie jedyne "atrakcje" zbiornika Sobolewo. Wędkarz wspomina, że niedawno podczas kąpieli zaplątał się w sieci kłusownicze. Z pułapki pomógł mu wydostać się kolega.