Okręgowa Komisja Egzaminacyjna w Łomży uznała, że w Wiźnie na salę "przedostała się" ściąga z gotowymi zadaniami rozwiązanymi przez nauczycielkę matematyki. Powtórny egazmin wyznaczono na 16 czerwca. Uczniowie, którzy pisali egzamin twierdzą, że na sali podczas egzaminu nie było mowy o ściąganiu. - Kto wyszedł, nie mógł już wrócić, a zadanie rozwiązywali z nauczycielką, żeby sprawdzić, czy mają dobrze. Zadania były rozwiązywane już po egzaminie. Potem nikt nie mógł wnieść rozwiązanych zadań, bo nikt nie wychodził i nikt nie wchodził do sali - zapewniają gimnazjaliści. Co ciekawe, nieprawidłowości nie zauważył również obserwator z komisji, uczestniczący w egzaminie. Jak dowiedział się reporter RMF, o wniesieniu ściągi na salę komisja egzaminacyjna została poinformowana już po fakcie - przez jednego z rodziców. Sprawą podejrzanej nauczycielki zajęła się już komisja dyscyplinarna. Grozi jej kara od nagany z ostrzeżeniem do zakazu wykonywania zawodu. Sami uczniowie twierdzą, że kolejnego egzaminu się nie boją, tylko zamieszanie z przyjęciem do szkól na pewno będzie większe. Prawdopodobnie po raz drugi egzamin z części matematyczno-przyrodniczej napiszą też uczniowie klas trzecich Publicznego Gimnazjum w Konojadzie. Tam ktoś, już po napisaniu prac, naniósł na wielu z nich poprawki. - Sfałszowanie nie jest domniemaniem, to pewność. Przyznała to sama dyrektor szkoły, która prace oglądała. Nie ma żadnych wątpliwości, że nastąpiła ingerencja obcej osoby - powiedziała dziś dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej (OKE) w Poznaniu, Zofia Hryhorowicz. W przypadku stwierdzenia niesamodzielnego napisania prac, egzaminator informuje o tym dyrektora OKE, który może podjąć decyzję o unieważnieniu egzaminu. - Ostateczną decyzję podejmę w porozumieniu z Centralną Komisją Egzaminacyjną. Nastąpi to w najbliższą środę - zapowiedziała Hryhorowicz. Wielkopolski kurator oświaty Apolinary Koszlajda powiedział, że nie może zająć oficjalnego stanowiska w tej sprawie, ponieważ nie ma jeszcze pisemnego zgłoszenia OKE i prokuratury, do której wpłynęło już doniesienie dyrektor szkoły. Na razie nie wiadomo, na ilu testach naniesiono poprawki. - Jeżeli prace zostaną unieważnione, uczniowie 16 czerwca będą jeszcze raz pisać egzamin - poinformowała Hryhorowicz. Dyrektor szkoły Irena Jąder zapewnia, że egzamin odbył się zgodnie z przepisami, a poprawki na pracach naniósł ktoś poza Konojadem. - Szkolna komisja nadzorująca egzamin składała się z nauczycieli z wieloletnim stażem, do których mam absolutne zaufanie - powiedziała. Według niej, w czasie pisania testów, żaden z nich nie opuścił sali nawet na chwilę.