Strażacy z Augustowa oskarżyli swoich szefów m.in. o zmuszanie do pracy na prywatnej posesji. Przeciwko złemu traktowaniu pod koniec ubiegłego roku zbuntowało się ok. 50 pracowników augustowskiej komendy. Strażacy musieli pomagać przy budowie domu komendanta, przeprowadzce do nowego domu i wożeniu jego znajomych łodziami służbowymi. Nieznośna atmosfera w augustowskiej komendzie polegała również na tym, że szefowie odnosili się obraźliwe do swoich podwładnych. Nazywali ich m.in.: "pokemony", "geje, "ogry" i "debile". Jak poinformował Janowski, komisja dyscyplinarna uznała komendanta za winnego "przekroczenia uprawnień polegających na dysponowaniu sił i środków komendy oraz nienależytego wykonywania obowiązków". Komendant jeszcze przed orzeczeniem komisji - w styczniu - przeszedł na wcześniejszą emeryturę. Dlatego komisja dyscyplinarna odstąpiła od wymierzenia mu kary. Z kolei decyzją komisji, kilka dni temu, z-ca komendanta Arkadiusz Prymaka zostanie przeniesiony na niższe rangą stanowisko służbowe. Obydwaj mogą odwołać się od decyzji komisji. Sprawą w augustowskiej placówce zajęła się także prokuratura, która prowadzi postępowanie wyjaśniające w tej sprawie.