Władze miasta już od kilkudziesięciu dni poruszali na łamach lokalnych mediów problem sprzedaży dopalaczy, czyli substancji o działaniu psychoaktywnym. Sprzedawcy reklamują je jako legalną alternatywę dla narkotyków. W sklepach takich można kupić środki o działaniu stymulującym, relaksującym czy też psychodelicznym i halucynogennym. Zastępca prezydenta Suwałk Marek Buczyński zwrócił się do przedstawicieli mediów, by nie rozpowszechniali reklam sprzedawców dopalaczy. Podczas specjalnej konferencji prasowej Buczyński zwrócił się do mediów o "walkę z dopalaczami". - Nie ma zgody na rozpowszechnianie tych substancji, które prowadzą do uzależnień - dodał Buczyński. W Suwałkach w ostatnich tygodniach powstały trzy sklepy sprzedające dopalacze; wszystkie w pobliżu szkół. Władze samorządowe zapowiedziały, że zwrócą się do właścicieli obiektów, by nie wynajmowali lokali na taki cel. Naczelnik wydziału zdrowia Urzędu Miejskiego w Suwałkach Honorata Rudnik powiedziała podczas konferencji, że miasto przygotowuje kampanię edukacyjną wśród młodzieży szkolnej - między innymi mają być prowadzone lekcje dotyczące szkodliwości zażywania dopalaczy oraz ulotki informujące o tym problemie. Buczyński dodał, że w mieście będą zbierane podpisy pod petycją o wprowadzeniu zakazu handlu dopalaczami. Poinformował, że Związek Miast Polskich przygotowuje apel, który skieruje do parlamentu, wzywający do prawnych rozwiązań dotyczących zakazu rozpowszechniania dopalaczy. Jak informują władze miasta, w ostatnim miesiącu do suwalskiego szpitala trafiło ok. 10 młodych osób po zażyciu dopalaczy. Sklepy z dopalaczami istnieją w Europie od kilku lat. W Polsce pojawiły się w 2008 roku. Jak dotąd nie są zdelegalizowane w żadnym z krajów UE.