W ubiegłych latach "nadwykonania" były opłacane, teraz jednak NFZ jest winny szpitalom 50 milionów złotych. Dyrektor szpitala w Łomży, któremu NFZ jest winien 5 milionów złotych rozważa pójście do sądu. Z kolei szpital powiatowy w Grajewie zastanawia się nad "pomocą" firmy windykacyjnej. "Nadwykonania" w szpitalu w Suwałkach to poważne obciążenie finansowe. NFZ jest winny suwalskiej placówce około 4 mln złotych. Zastępca dyrektora ds. medycznych, dr Justyna Matulewicz-Gilewicz zaznacza, że szpital w Suwałkach musi działać w porozumieniu z Urzędem Marszałkowskim. Próba odzyskania pieniędzy na drodze sądowej lub przy pomocy firmy windykacyjnej wymaga zastanowienia. - Istnieje taka możliwość, ale z tego, co wiem, z firmą windykacyjną trzeba dzielić się pół na pół - dodaje dr Matulewicz-Gilewicz. Placówka na pewno nie zrezygnuje z zabiegów ratujących życie. - Ciągle przeliczamy koszty. Niestety niektóre operacje będą musiały zostać przesunięte na początek przyszłego roku - dodaje lekarka. Sytuacja wygląda bardzo nieciekawie - na chirurgii jest 130 proc. "nadwykonań", na pediatrii - 150 proc., na oddziale chorób wewnętrznych - 140 proc. Spory problem mają również poradnie. Tam także przekroczone wyznaczone limity. Służba zdrowia została wpuszczona w pułapkę przez minister Ewę Kopacz, która przekonywała, że szpitale nie powinny wprowadzać limitów. Można śmiało stwierdzić - placówki oszukano. Szpital w Suwałkach wykonał 120 proc. zakontraktowanych usług już w połowie roku. - Docierają do nas głosy, że mieszkańcy miasta muszą korzystać z usług innych okolicznych szpitali. Chorzy są spychani na margines jeśli chodzi o zabezpieczenie usług medycznych - uważa zastępca dyrektora. Dr Matulewicz-Gilewicz dodaje, że łagodzenie negatywnego zjawiska będzie możliwe tylko do pewnego stopnia. Wprowadzenie ograniczeń przyjęć pacjentów jest nieuniknione. Szpital nie może zadłużać się jeszcze bardziej.