Według wstępnych ustaleń, podpalacze podkładali ogień pod stodoły, gdy byli nietrzeźwi. Strażak-ochotnik liczył na pieniądze, które dostają członkowie Ochotniczej Straży Pożarnej za udział w akcjach. Pierwszy taki pożar w Studziankach miał miejsce przed rokiem; ostatnie, gdy spłonęły trzy stodoły, w lutym tego roku. W środę zatrzymanych przesłuchiwano w Prokuraturze Rejonowej w Białymstoku. Jak poinformowała szefowa tej prokuratury Urszula Sieńczyło, pierwszy z nich przyznał się i złożył wyjaśnienia. Przesłuchania drugiego jeszcze trwały. Na razie nie wiadomo, czy prokuratura będzie wnioskowała o areszt podejrzanych.