Jak poinformował we wtorek rzecznik prasowy podlaskich strażaków Marcin Janowski, strażacy ochotnicy z tej miejscowości są wzywani do tej rodziny, gdy mają miejsce nocne awarie energetyczne w Bronowie - wówczas aparaturę do dializy zasilają z własnego agregatu prądotwórczego. 15-latka jest dializowana w godz. 18-6 i jeśli w tym czasie zdarzy się awaria energetyczna, konieczne jest zasilanie z agregatu. Czasem trwa to kilka godzin, jak minionej nocy, gdy przez cztery godziny, do przywrócenia dostaw prądu w Bronowie, zasilali sprzęt medyczny w domu chorej dziewczynki. - Naszym zadaniem jest ratowanie zdrowia i życia ludzi - podkreślił Janowski i dodał, że straż będzie wyjeżdżała do każdego takiego wezwania. Przyznał jednak, że może zdarzyć się sytuacja, że agregat będzie potrzebny do innych działań. We wtorek przed południem w Bronowie znowu nie było prądu. Mieszkańcy przyznają, że zaniki zasilania we wsi są nagłe i często nie związane z warunkami atmosferycznymi. Rzecznik prasowy PGE Dystrybucja Białystok Andrzej Piekarski powiedział, że w ciągu całego tego roku w Bronowie było 29 awarii energetycznych i dwa planowe odłączenia prądu. Jak wyjaśnił, energetycy mają spis osób, które w domu korzystają z aparatury medycznej ratującej zdrowie lub życie i takich odbiorców zawiadamiają o planowych odłączeniach. Rodziny z Bronowa na liście nie ma. Energetycy proszą wszystkich, którzy są w podobnej sytuacji, o zawiadomienie służb energetycznych. - To jest sygnał dla nas, żeby wdrożyć odpowiednie procedury - dodał Piekarski. Matka chorej dziewczynki powiedziała, że w domu dziecko jest dializowane od roku, a w związku z zanikiem prądu już trzy razy korzystała z pomocy strażaków i ich agregatu. - Zaufałam strażakom -mówi pani Bożena. Jak mówi, kiedy w związku z kolejnym zanikiem prądu zadzwoniła do pogotowia energetycznego i powiedziała o swojej sytuacji, usłyszała, że wobec tego powinna wzywać pogotowie. 15-latka jest pod opieką Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Do stolicy województwa podlaskiego jest z Bronowa 75 km. Dziewczynka jest zakwalifikowana do przeszczepu. Rodzina nie jest zamożna i zakup przez nią własnego agregatu to spory wydatek. Rzecznik prasowy podlaskiego oddziału NFZ w Białymstoku Adam Dębski powiedział, że dwa szpitale - świadczeniodawcy w województwie mają umowy z Funduszem dotyczące prowadzenia dializ poza tymi placówkami. Dotyczy to ok. 60 pacjentów. Jak dodał, w umowach nie ma mowy o konieczności zapewnienia we własnym zakresie awaryjnego zasilania urządzeń medycznych.