Rzecznik podkreśla, że do kradzieży choinek przed świętami Bożego Narodzenia dochodzi co roku, ale kradzież na taką skalę nie wydarzyła się w regionie od dawna. Mężczyznę zatrzymano w środę po południu w centrum Białegostoku, gdzie przywiózł skradzione drzewka na sprzedaż. Świerki miały od 0,8 m do 3 m wysokości. Ich wartość leśnicy oszacowali na 15 tys. zł. Krawczyk ocenił, że kilkaset nielegalnie ściętych świerków w Leśnictwie Zielona, to szkoda w ekosystemie. Drzewka te nie pochodziły bowiem z plantacji leśnej przeznaczonej do wycięcia. O współudział w procederze podejrzewanych jest też dwóch innych mężczyzn. Zatrzymanie było efektem kilkutygodniowych obserwacji. Przed miesiącem leśnicy znaleźli w lesie na terenie Leśnictwa Zielona zamaskowane miejsce w młodniku sosnowym, gdzie było zgromadzonych kilkaset wyciętych choinek. Jak powiedział Krawczyk, leśnicy od razu podejrzewali, że drzewka są przygotowane do sprzedaży przed Bożym Narodzeniem. Postanowili obserwować to miejsce. - W tym celu wykorzystali między innymi kamerę telewizyjną, którą ustawili i zakamuflowali w pobliżu młodnika. Kamera przesyłała obraz do komputera strażników - wyjaśnił Krawczyk. W środę po południu grupa mężczyzn wróciła busem po choinki. Leśnicy obserwowali ich, kiedy przemieszczali się do Białegostoku; o wszystkim na bieżąco informowali policję, która ostatecznie zatrzymała mężczyznę. Za kradzież grozi od 3 miesięcy do 5 lat wiezienia. Rzecznik przypomniał, że kilka lat temu leśnicy z tego samego nadleśnictwa zatrzymali złodziei prawie 200 choinek. Sąd wymierzył im wówczas karę 20 tys. grzywny.