Matulewicz-Gilewicz powiedziała, że istnieje zagrożenie amputacji stóp dziecka. Dodała, że najbliższe dni zdecydują o dalszym leczeniu. Obecnie dziecko jest w stanie "dość dobrym", ale cierpi. Stan dziewczynki wskazuje na to, że przebywała ona "w drastycznych warunkach atmosferycznych". Karina, gdy ją odnaleziono, była odwodniona, brudna, wyziębiona, a na jej ciele lekarze znaleźli 16 kleszczy. "Najważniejsze dobro dziecka" Rzecznik podlaskiej policji, Andrzej Baranowski powiedział, że wstępne ustalenia wskazują, że dziewczynka nie została przez nikogo skrzywdzona, ale trzeba to jeszcze potwierdzić. Z 10-latką będzie rozmawiać specjalnie wytypowany do tego psycholog policyjny. - We wtorek lekarze nie pozwolili na rozmowę z dziewczynką, bo w tej sytuacji najważniejsze jest dobro dziecka - dodał Baranowski. Dziewczynka ze wsi Rzepiski, która zaginęła 5 października, odnalazła się wczoraj po południu. Dyżurny z komendy powiatowej w Augustowie odebrał telefon od kierowcy, który zobaczył dziecko idące poboczem drogi krajowej nr 8 w pobliżu Kolnicy. Okazało się, że to poszukiwana od prawie tygodnia Karina. Poszła na grzyby i zaginęła w lesie Przypomnijmy: chora na epilepsję 10-latka zaginęła po tym, jak poszła do lasu - znajdującego się naprzeciwko jej domu - na grzyby. Rodzice zawiadomili policję ok. godz. 19 - wtedy rozpoczęto poszukiwania. Matka zaginionej tłumaczyła, że Karina bardzo często wychodziła do lasu, ale nie odchodziła daleko i zaraz wracała. Dziecko wyszło z domu bez ciepłej odzieży, a temperatura w nocy spadała poniżej zera. Poszukiwania były prowadzone na bardzo dużą skalę, z udziałem kilkuset osób: policjantów, strażaków, leśników, pograniczników i mieszkańców. W takiej skali zostały zakończone po czterech dniach, gdy przeszukano już praktycznie cały okoliczny teren, łącznie kilkaset hektarów. Badano też tereny wokół jeziora Kolno, małe zbiorniki i rowy melioracyjne, a także gospodarstwa we wsi Rzepiski i znajdujące się tam zabudowania gospodarcze i studnie. W akcji używano psów tropiących, helikopterów, kamer termowizyjnych, prywatnego samolotu bezzałogowego, ale dziewczynki nie udało się odnaleźć. Nie wykluczano porwania czy nawet morderstwa. Znaleźli ją po sześciu dniach W poniedziałek dziewczynka się odnalazła. Karina szła drogą w kierunku Augustowa. Miała w ręku wiaderko, z którym wyszła z domu. Dziewczynka była bardzo brudna, wyczerpana i głodna. Na razie nie wiadomo, co tak naprawdę działo się z nią przez tyle dni. Karina jest niepełnosprawna, uczy się w szkole specjalnej. Jest jednym z dziesięciorga dzieci w rodzinie.