Podstawą jest audyt, a także wewnętrzna kontrola przeprowadzona w spółce. W części okresu objętego kontrolą, do wyborów parlamentarnych w 2005 roku, spółką kierował obecny wicemarszałek Senatu Krzysztof Putra (PiS). Jak poinformował prezes spółki Janusz Szymczukiewicz, po przygotowaniu kompletu odpowiednich dokumentów z kontroli wewnętrznej i audytu zarząd wysłał pocztą zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ. - Żeby dotrzymać zadeklarowanego terminu, wysłaliśmy to dzisiaj pocztą - dodał Szymczukiewicz. Taka deklaracja została złożona dziennikarzom w czwartek na konferencji prasowej, zorganizowanej przez prezesa "Lecha". Nieprawidłowości w zarządzaniu spółką miały, według obecnego prezesa, doprowadzić do strat firmy w wysokości co najmniej 100 tys. zł, m.in. w wyniku nienaliczania odsetek za spóźnione opłaty za miejsca na targowisku miejskim, którym spółka "Lech" zarządza. Szymczukiewicz poinformował też, że audyt zewnętrzny został zlecony uchwałą poprzedniej rady nadzorczej spółki, więc w okresie działania poprzedniego zarządu. Zawiadomienie o ewentualnym działaniu na szkodę spółki "Lech" ma - według Szymczukiewicza - dotyczyć kilku osób wchodzących w skład zarządów oraz kierowników niższego szczebla z lat 2002-2006. Sprawa domniemanych nieprawidłowości w spółce "Lech" została nagłośniona w połowie września po publikacjach w dwóch lokalnych gazetach. Dziennikarze powoływali się na wyniki audytu zewnętrznego przeprowadzonego w firmie. Prasa przywoływała wtedy wśród nieprawidłowości np. wysokie koszty paliwa i prywatnych rozmów telefonicznych, a także nietrafione zakupy. Krzysztof Putra odpierał już wtedy zarzuty i twierdził, że w czasie gdy kierował spółką, nie było w niej nieprawidłowości. Jak powiedział wówczas, publikacje uważa za "brutalną, prymitywną kampanię wyborczą" i działania "na zamówienie polityczne".