Wspominano cztery osoby, które w wypadku prezydenckiego samolotu zginęły, a były związane z Białymstokiem i regionem: ostatniego prezydenta RP na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego, wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Putrę, zwierzchnika prawosławnego ordynariatu WP arcybiskupa Mirona Chodakowskiego oraz stewardessę Justynę Moniuszko. Spotkanie odbyło się w Bibliotece Uniwersyteckiej im. Jerzego Giedroycia w Białymstoku, gdzie znajduje się gabinet prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego. Wziął w nim udział Sebastian Putra, syn Krzysztofa Putry, ks. pułk. Igor Siegień, kapelan wojskowy, przyjaciel abp Mirona. W spotkaniu miała też wziąć udział Karolina Kaczorowska, żona prezydenta Kaczorowskiego, jednak z powodu choroby nie mogła w nim uczestniczyć. Nie dotarł też, zapowiadany, ojciec Justyny Moniuszko. W spotkaniu uczestniczyły m.in. władze Uniwersytetu w Białymstoku, harcerze oraz młodzież szkolna z Białegostoku. Jak powiedział białostocki historyk prof. Adam Dobroński, przyjaciel rodziny Kaczorowskich, uroczystość miała "godnie" przypominać ofiary katastrofy. Dodał, że to też okazja, "by odpowiednią refleksją ubogacić przeżywanie drugiej rocznicy katastrofy smoleńskiej". Dobroński przypomniał też, że w czwartek, 19 kwietnia, minie druga rocznica pogrzebu Ryszarda Kaczorowskiego (tego dnia odbył się też pogrzeb abp. Mirona - przyp. red.). Swojego ojca wspominał Sebastian Putra. Powiedział, że katastrofa jest dla niego tragedią rodzinną i narodową. Mówił też, że ludzie znają jego ojca jako polityka, ale niewiele osób wie, jakim był człowiekiem. - Polityka, działalność to jest praca, a ważne jest to, jakim się jest człowiekiem, jak się rozmawia z ludźmi i czy się ich szanuje. Ojciec był przykładem człowieka ponad podziałami - dodał. Powiedział też, że jego ojciec potrafił rozmawiać z ludźmi, każdemu też chętnie udzielał pomocy. Do dziś spotyka ludzi, którzy "ciepło" go wspominają.