54-letni mężczyzna, który prowadził pusty autokar, zauważył dym wydobywający się z okolic silnika jeszcze w tunelu. Kiedy z niego wyjechał, zdążył tylko chwycić dokumenty i wyskoczyć z autobusu, który błyskawicznie stanął w ogniu. Kierowcy nic się nie stało, karetka zabrała go jednak do szpitala. Właścicielem pojazdu była białostocka firma Malbo świadcząca usługi autokarowe. Dlaczego się nagle zapalił - ustala policja. Zdaniem strażaków, gdyby byli w nim pasażerowie - cała historia mogłaby się skończyć tragicznie. W każdej chwili mogłoby dojść do rozszczelnienia a później do wybuchu zbiornika z paliwem. Przejazd przy tunelu na ul. Kopernika i ul. Składowej utrudniony był przez kilkadziesiąt minut. Zanim pomoc drogowa ściągnęła wrak samochodu z drogi, ruch na tym odcinku odbywał się wahadłowo.