- Wnioski biegłych zasadniczo pokrywają się z wnioskami Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych - powiedział Adam Kozub, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Białymstoku, która prowadzi śledztwo w sprawie wypadku. Wypadek miał miejsce 8 listopada 2010 roku niedaleko tunelu, który łączy dwie części Białegostoku. Jeden skład - z 32 cysternami z substancjami ropopochodnymi, w tym m.in. olejem napędowym - jechał w kierunku miasta (pociąg relacji Płock Trzepowo-Sokółka), drugi - pociąg towarowy z wagonami ze złomem i kilkoma cysternami z propan butanem - z Białegostoku do Warszawy. Pociągi jechały po dwóch sąsiednich torach, gdy mijały się, doszło do zahaczenia i wykolejenia. W wyniku wypadku nastąpił wielki pożar, który objął w sumie 17 cystern z olejem napędowym i innymi substancjami łatwopalnymi. Wybuch dwóch z nich słyszeli mieszkańcy osiedla leżącego ponad pół kilometra od miejsca katastrofy. Akcja gaśnicza trwała kilka godzin, potem jeszcze przez kilka dni torowisko w tym miejscu było nieczynne. Zniszczone zostały nie tylko wagony i lokomotywy, ale także duży odcinek trakcji kolejowej. Nikt nie doznał poważniejszych obrażeń, jedna osoba została lekko ranna. Ważnym dowodem w wielomiesięcznym śledztwie była opinia komisji badającej przyczyny wypadku. W jej ocenie, dwaj maszyniści pociągu z cysternami nie zareagowali na sygnały semafora do zatrzymania się i w ten sposób doprowadzili do zderzenia z innym pociągiem towarowym. Prokuratura przyjęła, że w ten sposób obaj mężczyźni, prowadzący lokomotywy pociągu relacji Płock-Sokółka, wjeżdżając w rejon stacji Białystok, umyślnie naruszyli zasady bezpieczeństwa w ruchu kolejowym, nieumyślnie doprowadzając do katastrofy kolejowej. Akt oskarżenia trafił we wrześniu 2012 r. do Sądu Rejonowego w Białymstoku. W listopadzie sąd zwrócił akta prokuraturze, ponieważ, w jego ocenie, postępowanie przygotowawcze miało braki. Sąd uważa, że brak jest przede wszystkim opinii procesowej co do przyczyn zdarzenia, bo za taką nie uznał ustaleń komisji badającej przyczyny wypadku - Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych. Prokuratura odwołała się od tego postanowienia, ale decyzję podtrzymał sąd drugiej instancji. Dlatego prokuratura musiała znaleźć nowy zespół biegłych do przygotowania opinii. Przygotowali ją naukowcy z Politechniki Krakowskiej, specjaliści z zakresu inżynierii drogowej i kolejowej oraz pojazdów szynowych. Prawdopodobnie prokuratura będzie musiała powołać jeszcze jednego biegłego - rzeczoznawcę do oszacowania wartości szkód, bo to także zakwestionował sąd rejonowy. Prokurator Kozub dodał, że dopiero gdy wszystkie materiały śledczy otrzymają, podejmą decyzję, czy wchodzi w grę ewentualność zmiany co do zarzutów postawionych maszynistom. Na razie śledztwo jest przedłużone do początku lipca.