13-letni uczeń brał udział w zawodach sportowych. Podczas biegu na 800 metrów chłopiec nagle upadł na ziemię i stracił przytomność . Wkrótce po tym zmarł - informuje "Kurier Poranny". Nauczyciele wychowania fizycznego próbowali reanimować chłopca. Na miejsce wypadku wezwano pogotowie ratunkowe. Pojawił się też śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Reanimacja chłopca trwała bardzo długo - relacjonują świadkowie tragedii na boisku. Jednak 13-letniego Sebastiana nie zdołano uratować. Ochroniarz boiska twierdzi, że chłopiec poczuł się źle już wcześniej i nie chciał kontynuować biegu. Miał mu to jednak nakazać jeden z trenerów. - Wuefista powiedział, że jeśli ktoś chce mieć dobrą ocenę na koniec roku, to musi wystartować w tych zawodach - stwierdziła jedna z uczennic gimnazjum. Jednak inni gimnazjaliści bronią swojego nauczyciela i nie wierzą w jego winę. Co tak naprawdę się stało? Tego nie wie nikt. Rodzice zmarłego chłopca są w szoku. Trener został przesłuchany przez policję. Być może prowadzone w tej sprawie prokuratorskie śledztwo rzuci więcej światła na okoliczności i przyczyny tej szkolnej tragedii. Czytaj więcej: 14-LATEK ZMARŁ PO LEKCJI WF ZNAMY PRZYCZYNĘ ŚMIERCI 14-LATKA