Śledztwo dotyczy podejrzeń przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w szkole policyjnej w Szczytnie i Głównym Urzędzie Geodezji i Kartografii - poinformował we wtorek rzecznik prasowy białostockiej prokuratury Adam Kozub. Jak wyjaśnił, chodzi o projekt na potrzeby bezpieczeństwa krajowego i europejskiego, przy wykorzystaniu "bezzałogowej platformy monitorującej umieszczonej w stratosferze". Miał być on finansowany przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Główny Urząd Geodezji i Kartografii w Warszawie. Białostocka prokuratura od października 2007 roku prowadzi śledztwo w tej sprawie i próbuje ustalić, czy doszło do popełnienia przestępstwa. Sprawa jest dwuwątkowa. Pierwsze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Główny Urząd Geodezji i Kartografii złożył komendant-rektor Wyższej Szkoły Policyjnej w Szczytnie. Drugie - komendant główny policji, po kontroli wewnętrznej w szkole w Szczytnie, a dotyczyło ono niedopełnienia obowiązków i poświadczenia nieprawdy w dokumentach w latach 2005-2006 przez funkcjonariuszy zatrudnionych w tej szkole. Jak zaznaczył Kozub, dotąd nikomu nie postawiono zarzutów. Trwają badania dokumentów i przesłuchania świadków. O sprawie napisała wtorkowa "Rzeczpospolita". Według informacji gazet, w marcu 2006 roku ówczesny komendant główny policji Marek Bieńkowski zdecydował o zawieszeniu realizacji projektu. Przyczyną była negatywna opinia prawna, z której wynikało, że w Polsce nie ma prawnych możliwości wykorzystywania dla celów wywiadowczych bezzałogowych samolotów latających na dużych wysokościach. Projekt miałyby realizować dwie prywatne spółki, które miały zarobić w sumie 2,3 mln zł - napisała "Rz."