Sąd uznał Mariusza Ż. za winnego podżegania w latach 2001-2003 szefów sklepów do poświadczenia nieprawdy i uporczywego naruszania praw pracowniczych w sklepach tej sieci. Zasądzona od skazanego grzywna to 1600 zł. Wyrok nie jest prawomocny. Skazanego nie było na ogłoszeniu wyroku. Prokuratura jeszcze nie wie, czy będzie składała apelację. Według prokuratury mężczyzna naciskał na kierowników sklepów, obawiających się utraty pracy, by zmuszali swoich pracowników do pracy w nadgodzinach bez wynagrodzenia, a następnie wykazywali na ich listach obecności krótszy, 6-godzinny, czas pracy. Sąd uznał, że skazany "uporczywie naruszał" prawa pracownicze nakazując kierownikom sklepów, by zlecali pracownikom pracę niezgodną z przepisami, m.in. przewożenie przy użyciu wózków ręcznych towarów o wadze nawet 950 kg i ich ręczne rozładowywanie. Dopuszczalna waga załadunku wózków obsługiwanych przez mężczyzn wynosi 450 kg, przez kobiety zaś 80 kg. Uzasadniając wyroki, sędzia Katarzyna Skindzier podkreśliła, że dowodami w sprawie, przemawiającymi za winą oskarżonego, są m.in. zeznania pracowników i kierowników sklepów, które oskarżonemu podlegały oraz dwóch skazanych już wcześniej za podobne zarzuty kierowniczek rejonów. Sędzia mówiła, że przy wysokości kary wzięto pod uwagę wcześniejszą niekaralność skazanego oraz praktyki "naruszania praw pracowniczych" obowiązujące w firmie Jeronimo Martins Dystrybucja, do której należy sieć sklepów Biedronka. To trzeci wyrok skazujący w sprawie, skierowanej do białostockiego sądu jeszcze w 2006 roku. Dwie kierowniczki rejonów zostały skazane wówczas na kary w zawieszeniu i grzywny. Początkowo nie przyznawały się do zarzutów, potem niespodziewanie zmieniły zeznania i złożyły wnioski o skazanie bez przeprowadzania rozprawy. W maju 2006 roku sąd je skazał, ale rozpoczął też proces wobec trzeciej osoby - kierownika, wobec którego wyrok zapadł w poniedziałek.