W środę wieczorem w sieci opublikowano nagranie, na którym widać, jak dwoje nastolatków katuje szczeniaka. 14-latka i 17-latek z Podlasia uderzali suczkę widłami i kopali. Następnego dnia miejscowa policja miała przekazać zwierzę weterynarzowi. Jak twierdzą przedstawiciele schroniska Pegasus, tak się jednak nie stało. Suczka miała zostać pozostawiona na posesji oprawców. Podlaskie: Nastolatkowie skatowali szczeniaka - Zadzwoniłam do gminy, by zapytać, czy pobity pies nie potrzebuje przewiezienia na specjalistyczną diagnostykę, np. tomografię głowy. Chciałam również dowiedzieć się co z innymi zwierzętami z gospodarstwa. Byłam okłamywana. Urzędnik gminy stwierdził, że burmistrz nic o sprawie nie wie i o wszystko muszę pytać policję. Rzecznik policji poinformował mnie, że więcej zwierząt nie ma, a pobity szczeniak jest pod opieką lekarza weterynarii i nie jest potrzebna pomoc - relacjonuje w przesłanej Interii informacji prasowej Agata Geilke, prezeska schroniska Pegasus. Dodaje, że drążyła temat, jednak wciąż była przekierowywana do kolejnych instytucji, które miały wiedzieć co z pobitym psem. - Wsiadłam w auto, by jechać ponad 300 km i próbować ocalić to biedne zwierzę. W trasie kontaktowałam się z innymi organizacjami m.in. Dolnośląskim Inspektoratem Ochrony Zwierząt, który nagłośnił całą sprawę, by znaleźć kogoś kto ma szansę dotrzeć tam szybciej niż ja. Przecież dla tego zwierzęcia każda godzina mogła oznaczać śmierć w męczarniach - relacjonuje Agata Geilke. Miejscowa wolontariuszka udała się pod adres oprawców. Okazało się, że pies cały czas tam przebywa. Suczka miała rany kłute i szarpane Wezwany na miejsce patrol policji odmówił zabezpieczenia zwierzęcia. Szczeniaka udało się jednak złapać aktywistce. Przejęła też drugą suczkę przebywającą w gospodarstwie. Zwierzęta przewieziono do specjalistycznego szpitala neurologicznego w województwie mazowieckim. - Obdukcja wykazała liczne obrzęki tkanek miękkich, krwiak na oku, rany kłute i szarpane. Parametry krwi wskazują na obitą wątrobę i trzustkę. Sunia była pod obserwacją neurologiczną ze względu na urazy głowy. Dwie pierwsze noce przebywała na tlenoterapii ze względu na duszność spowodowaną odmą płuc i obrzękiem krtani - informuje Olga Banach, technik weterynarii. Stan suczki udało się jednak ustabilizować i opuściła już szpital. Obecnie przebywa w domu tymczasowym. 17-latek, który był jednym z oprawców, trafił do aresztu. Opuścił go w piątek. W imieniu schroniska Pegasus złożone zostało w tej sprawie zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Grajewie przez adwokat Katarzynę Topczewską.