Zdarzenie miało miejsce w czwartek ok. godz. 9. Jak powiedział Marcin Janowski, rzecznik prasowy podlaskich strażaków, gdy chłopiec zobaczył w domu dym, zadzwonił na policję, a ta natychmiast przekierowała rozmowę do dyżurnego straży pożarnej. - Chłopiec podał adres. Z tonu głosu wynikało, że jest bardzo przestraszony - relacjonował Janowski zapis rozmowy dziecka z oficerem dyżurnym. Na miejscu okazało się, że pożar wybuchł w kotłowni, a dziecko jest samo, zamknięte w domu. W kotłowni zapaliły się trociny, prawdopodobnie od iskry z nieszczelnych drzwiczek pieca. Dym objął cały dom. - Mimo że był wystraszony, chłopiec zachował się bardzo rozsądnie. Czekał na strażaków z dala od źródła pożaru, przy uchylonym oknie, mając dostęp do świeżego powietrza - dodał Janowski.