Jak wynika ze wstępnych ustaleń, wczoraj po godz. 14. jeden z osadzonych, po tym jak zakończył rozmowę telefoniczną, wrócił do celi i udał się wprost do więziennej łazienki. Jego ciało znaleźli mieszkający z nim więźniowie, którzy zaglądnęli do kącika sanitarnego, zaniepokojeni tym, że mężczyzna tak długo z niego nie wychodził. Niestety, pomimo reanimacji desperata nie udało się uratować. Jak się okazało, był on recydywistą - w więzieniu miał pozostać do 2017 roku. "Prawdopodobnie działał pod wpływem silnego impulsu. W takich sytuacjach personel jest bezradny - powiedział "Kurierowi Porannemu" por. Michał Zagłoba, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej. Sprawę wyjaśnia prokuratura. Powołano również specjalny zespół, który prowadzi postępowanie wyjaśniające w tej sprawie.