Widzowie wysyłając SMS-y decydowali, kto będzie zwycięzcą konkursu i dostanie najwięcej pieniędzy. Przed głosowaniem uczestnik musiał powiedzieć, na co zamierza się przeznaczyć wygraną. Łomżyński lekarz zadeklarował, że przekaże pieniądze na leczenie dwóch ciężko chorych chłopców z tego miasta. Mają oni chorobę genetyczną - pęcherzowe oddzielanie się naskórka. Leczenie jest bardzo kosztowne. Podzielił się wygraną, ale... Lekarz wystąpił z rodziną chłopców w programie i wygrał, po odjęciu kosztów, 300 tys. zł, z czego do rodziców dzieci trafiło 50 tys. zł. Dlatego wystąpili oni z pozwem o wypłatę pozostałej części wygranej argumentując, że taka była obietnica. Przesłuchiwani w procesie ich świadkowie mówili, że byli przekonani, iż cała wygrana ma trafić właśnie do tej rodziny, z przeznaczeniem na leczenie dzieci. Mówili, że właśnie z tego powodu wysyłali SMS-y. Lekarz tymczasem tłumaczył, że wygrana miała też służyć spełnieniu jego marzeń, zaś z rodziną chłopców miał się podzielić wygraną. Więcej pieniędzy dla chorych chłopców Jak poinformował rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Łomży Jan Leszczewski, sąd częściowo uwzględnił powództwo i zasądził na rzecz rodziny 100 tys. zł, z odsetkami od grudnia 2011 roku. Uznał bowiem, że między stronami nie było żadnego porozumienia odnośnie kwoty. Ocenił więc, iż wygrana powinna być podzielona po połowie. Zasądzając 100 tys. zł, wziął pod uwagę wcześniejsze przekazanie przez lekarza 50 tys. zł rodzicom chorych chłopców. Starczy na operację i leki Rodzice chorych chłopców mówili po ogłoszeniu wyroku dziennikarzom, że takiego orzeczenia oczekiwali. Powiedzieli, że nigdy nie uzurpowali sobie prawa do całej wygranej i choć taki był pozew, to mieli przekonanie, że powinni się jakoś "uczciwie podzielić". Pieniądze z wygranej chcą przeznaczyć na - zaplanowaną na maj - operację jednego z chłopców, ale także na codzienne, poważne wydatki na opatrunki i leki. Wyrok nie jest prawomocny. Pozwanego lekarza na jego publikacji nie było.